W poniedziałek trybunał złagodził karę dla francuskiego szefa Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) orzeczoną w grudniu 2015 roku przez Komisję Etyki Światowej Federacji (FIFA). Nie jest to jednak zwycięstwo Platiniego. Zawieszenie „z wszelkiej działalności w futbolu" zmniejszono z sześciu do czterech lat, a grzywnę z 80 tys. do 60 tys. franków szwajcarskich.
Francuz zapowiedział jednak, że tylko w przypadku całkowitego uniewinnienia pozostanie na stanowisku. Mocno na to liczył. Do obrony wynajął renomowaną kancelarię adwokacką Clifford Chance. Reprezentujący go mecenas Yves Wehrli upatrywał szansy w tym, że trybunał reprezentują ludzie niezwiązani z futbolem w przeciwieństwie do Komisji Etyki FIFA. Był – podobnie jak jego klient – wielkim optymistą.
Trybunał uznał jednak za „niestosowną" formę przekazania 2 mln franków szwajcarskich Platiniemu przez prezydenta FIFA Josepha Blattera. Nastąpiło to kilka lat po wygaśnięciu umowy o pracę Francuza w FIFA, dopiero gdy Blatter ubiegał się o reelekcję, a Platini go poparł i wycofał własną kandydaturę. Początkowo orzekające ciała mówiły o korupcji, potem o konflikcie interesów, ostatecznie o „niestosowności".
Platini nie może się pogodzić z wyrokiem. Zapowiedział walkę o dobre imię do końca, teraz przed sądem w Szwajcarii. „Życie zawsze dostarczało mi miłych niespodzianek, jestem gotów znowu je przeżyć" – napisał w oświadczeniu. Jeśli zostanie oczyszczony będzie się ubiegał o stanowisko prezesa FIFA w maju 2019 roku. W tym roku nie mógł, bo był zawieszony.
Do tej pory władze europejskiej federacji wstrzymywały się z decyzją o wyborach na stanowisko prezesa. Teraz mają już wolne ręce. Trybunał wydał wyrok, a Platini zapowiedział dymisję. Uczyni to podczas obrad Komitetu Wykonawczego UEFA, które odbędą się w dniu finału Ligi Europejskiej Liverpool – Sevilla 18 maja w Bazylei.