Gefle straciło zaufanie kibiców, ponieważ nie było w stanie wygrać meczu od sierpnia. Nic więc dziwnego, że na daleki wyjazd na mecz z Kalmar brakowało chętnych.
Swojej drużynie towarzyszył jednak fan, o imieniu Peter (media nie podają jego nazwiska - red.). Mimo iż podróż na spotkanie zajęła mu ok. 12 godzin, w dodatku w środku tygodnia, postanowił on towarzyszyć swoim ulubieńcom. I - jako jedyny fan Gefle - mógł na żywo zobaczyć pierwsze od długiego czasu zwycięstwo swojego zespołu.
- Byłem fanem Gefle od dzieciństwa - tłumaczy swoje przywiązanie do zespołu Peter. W sieci furorę zrobiły zdjęcia i nagrania na których widać jak cała drużyna Gefle świętuje zwycięstwo ze swoim jedynym fanem. Dzięki trzem punktom zdobytym w wyjazdowym meczu Gefle może uniknąć spadku.
Peter podkreśla, że zainteresowanie jego podróżą na mecz nieco go dziwi. - Byłem już w Goeteborgu i Malmoe - by tam dotrzeć musiałem pokonać dłuższy dystans - podkreśla.
Zdradza jednocześnie, że po meczu z Kalmar obiecał piłkarzom swojego ulubionego klubu po piwie na głowę. Warunek? Muszą obronić się przed spadkiem.