Najdłuższa seria meczów bez zwycięstwa (6) w trenerskiej karierze Pepa Guardioli przeszła w sobotę do historii. Przerwał ją Sergio Aguero do spółki z Ilkayem Guendoganem. Obaj zdobyli po dwa gole w wyjazdowym spotkaniu Manchesteru City z West Bromwich (4:0).
– Sergio to piłkarz wyjątkowy. Ale może być jeszcze lepszy. Bardzo go potrzebujemy – chwali Argentyńczyka Guardiola i zapewnia, że we wtorek przeciw Barcelonie w Lidze Mistrzów wyjdzie on na boisko w podstawowym składzie.
Do niedawna takie deklaracje wydawały się zbędne, ale dwa tygodnie temu na Camp Nou dla najlepszego strzelca City niespodziewanie zabrakło miejsca. Pojawił się dopiero w 79. minucie, kiedy gospodarze prowadzili już 3:0 (ostatecznie wygrali 4:0). Guardiola musiał tłumaczyć, że była to decyzja taktyczna, a jego relacje z Aguero nie uległy ochłodzeniu, bo w mediach zaczęto już spekulować o konflikcie obu panów i możliwym transferze snajpera.
Hiszpan ma nadzieję, że jego zawodnicy wyciągnęli lekcję z porażki i postarają się otoczyć lepszą opieką Leo Messiego. Guardiola o swoim byłym pupilu mówi, że jest groźny nawet wtedy, gdy stoi w miejscu. A angielskie drużyny odczuły to szczególnie boleśnie, o czym świadczą liczby – 16 bramek Argentyńczyka w 15 dotychczasowych meczach.
Barcelona w LM nie straciła jeszcze punktu (kroku dotrzymują jej tylko Atletico i Leicester), do awansu wystarczy jej w Manchesterze remis. Trener Luis Enrique ostatnie nieprzekonujące zwycięstwo nad najsłabszą w Hiszpanii Granadą (1:0, warto zapamiętać tylko trafienie Rafinhi przewrotką) skomentował krótko: Nie zawsze będziemy wygrywać wysoko.