Ligi zagraniczne: Liverpool na czele Premier League

Liverpool na prowadzeniu w Premier League. Lewandowski bez gola, Stępiński ratuje Nantes przed porażką.

Aktualizacja: 06.11.2016 20:54 Publikacja: 06.11.2016 18:29

Ligi zagraniczne: Liverpool na czele Premier League

Foto: AFP

Manchester miał być w tym sezonie najszczęśliwszym miejscem na Wyspach, a być może nawet w całej Europie. Ale euforia na stadionach Old Trafford i Etihad związana z przyjściem Jose Mourinho i Pepa Guardioli, coraz częściej tonowana jest przez nieustraszonych rywali.

United pokonali wprawdzie na wyjeździe 3:1 Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce, odblokował się Zlatan Ibrahimović (dwa gole), ale Czerwone Diabły dzieli od podium wciąż sześć punktów. City zremisowali natomiast trzeci z rzędu mecz przed własną publicznością (1:1 z Middlesbrough), tracąc w końcówce gola i pozycję lidera.

Tłok w czołówce Premier League jest duży, Chelsea (5:0 z Evertonem) krótko cieszyła się z prowadzenia. Chrapkę na pierwsze miejsce miał Arsenal (1:1 z Tottenhamem), ale przez najbliższe dwa tygodnie na wszystkich z góry patrzeć będą piłkarze Liverpoolu (6:1 z Watford).

Blisko zmiany lidera było też w Niemczech. Bayern przegrywał u siebie z Hoffenheim, rewelacją trenowaną przez najmłodszego szkoleniowca Bundesligi 29-letniego Juliana Nagelsmanna. Remis 1:1 zespół z Monachium zawdzięcza Stevenowi Zuberowi, który po dośrodkowaniu Douglasa Costy, próbując wybić piłkę zmierzającą do Roberta Lewandowskiego, pokonał swojego bramkarza.

Bayern utrzymał pierwsze miejsce w tabeli, ale przewaga mistrzów Niemiec nad beniaminkiem z Lipska (3:1 z Mainz) zmalała do zera, a za dwa tygodnie szlagierowe spotkanie w Dortmundzie.

Borussia rozbiła 5:2 zamykający tabelę HSV, a Pierre-Emerick Aubameyang zagrał tak, jakby chciał odkupić wszystkie winy. Gabończyk naraził się trenerowi, wyjeżdżając bez jego zgody do Mediolanu i mecz Ligi Mistrzów ze Sportingiem obejrzał za karę z trybun. Odpoczynek mu posłużył, w sobotę zdobył aż cztery gole.

Specjalistą od ważnych bramek staje się Mariusz Stępiński. Jego trzecie trafienie w lidze francuskiej w doliczonym czasie meczu z Toulouse (1:1) zapewniło Nantes punkt. Zanim jednak polski napastnik doprowadził do wyrównania, chuligani niezadowoleni z wyników drużyny próbowali wedrzeć się do strefy VIP i zaatakować właściciela klubu Waldemara Kitę.

Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?