Szybsza była tylko Belgia, która dwa dni wcześniej rozbiła San Marino 9:0. Włosi zadanie mieli trudniejsze, ale siódme zwycięstwo w eliminacjach także odnieśli – pokonując w sobotę Grecję 2:0. W trzech ostatnich meczach (z Liechtensteinem oraz Bośnią i Hercegowiną na wyjazdach i Armenią w Palermo) Roberto Mancini może sobie pozwolić na eksperymenty.
– Nic jeszcze nie wygraliśmy, ale ze swoich zawodników już jestem bardzo dumny. Nikt w nich nie wierzył, a w krótkim czasie udało się stworzyć drużynę, w której nie ma gwiazd, ale jest grupa piłkarzy walczących, potrafiących grać i mogących robić postępy. Od wielkich drużyn nie dzieli nas wiele – przekonuje Mancini, który po katastrofalnych dla Włoch eliminacjach mundialu w Rosji wcielił się w rolę strażaka, zastępując na stanowisku selekcjonera Gian Piero Venturę.