Przebudzenie w nowoczesności

Wrócił pomysł stworzenia ligi Beneluksu. Rozmowy między Holendrami i Belgami są podobno zaawansowane.

Publikacja: 27.10.2019 19:11

Przebudzenie w nowoczesności

Foto: AFP

Założenie jest proste – rzucić wyzwanie i zasypać przepaść do wielkiej piątki: angielskiej Premier League, niemieckiej Bundesligi, hiszpańskiej Primera Division, włoskiej Serie A i francuskiej Ligue 1.

Dziś mistrz Belgii ma zagwarantowane miejsce w fazie grupowej Champions League, ale już mistrz Holandii musi przebijać się przez kwalifikacje. Wyjątków nie ma. Ajaxowi, który wiosną dotarł do półfinału rozgrywek, pokonując Real i Juventus, latem przyszło walczyć z PAOK Saloniki i APOEL Nikozja. Sukces z ubiegłego sezonu nie sprawił jednak, że mistrz Holandii będzie miał w przyszłym roku wolne wakacje – eliminacje zacznie jedynie etap później.

I to jeden z powodów, dla których kraje Beneluksu chcą połączyć siły. W ligach wielkiej piątki pewne gry w fazie grupowej LM są aż trzy (w przypadku Francji) lub nawet cztery (Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy) drużyny. Pomysłodawcy wierzą, że większa konkurencyjność przyciągnie europejskie gwiazdy i wpłynie na wzrost płac. Dotąd Belgia i Holandia były raczej miejscem, z którego utalentowani piłkarze uciekali i gdzie co najwyżej wracali na emeryturę.

– Te dwa rynki to w sumie 28 mln ludzi – przypomina w rozmowie z francuskim dziennikiem „Le Monde" Bart Verhaeghe, prezes Club Brugge. – Futbol w naszym kraju się budzi, wkroczył w nowoczesność. We wspólnych rozgrywkach wzięłoby udział 18 zespołów, w tym osiem z Belgii.

Verhaeghe przekonuje, że nowa liga mogłaby ruszyć nawet w przyszłym roku, najpóźniej za dwa lata. Jej powstanie spowolnić mogą jednak obowiązujące kontrakty telewizyjne.

Tego chciał już Platini

Pomysł nie jest świeży. Zwolennikiem utworzenia ligi Beneluksu był już Michel Platini, twierdząc, że to uczyni europejski futbol jeszcze silniejszym. Z opublikowanego niedawno raportu, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte na zlecenie UEFA, wynika, że „różnica w całkowitych dochodach między klubami w pięciu wielkich ligach a 622 klubami w pozostałych 50 ligach europejskich wzrosła łącznie z 4,1 mld euro w sezonie 2007/2008 do 9,6 mld euro w latach 2016/2017 i wciąż rośnie".

Zdaniem Deloitte niepokojący jest fakt, że na niektórych rynkach – np. w Skandynawii czy na Bałkanach – nadawcy płacą więcej za prawa do lig zagranicznych – zwłaszcza Premier League – niż do rozgrywek rodzimych. Dostęp do wielkiej piłki niemal bez przerwy przekłada się natomiast na frekwencję na stadionach. „Większość lig nie odnotowała żadnego lub odnotowała znikomy wzrost frekwencji, niektóre spadek" – wynika z raportu Deloitte.

Zagrożeniem jest także spadek wpływów z transferów do słabszych futbolowo krajów, spowodowany coraz lepszym skautingiem bogatych.

Milik znów strzela

Arkadiusz Milik zdobył bramkę w drugim z rzędu meczu Serie A. Tym razem na wagę punktu. Napoli zremisowało na wyjeździe ze SPAL (1:1), a Polak dał drużynie prowadzenie już w dziewiątej minucie,

Robert Lewandowski trafia od początku sezonu, więc nie mogło być inaczej, gdy do Monachium przyjechał beniaminek z Berlina. – Wizyta na Aliianz Arenie była dla nas jak finał Ligi Mistrzów. Nikt z nas nie wie, czy jeszcze tu przyjedzie – przyznał Rafał Gikiewicz. Bramkarz Unionu w sobotę obchodził 32. urodziny. – Chciałem sobie zrobić prezent, ale się nie udało – opowiadał po porażce 1:2.

Gikiewicz i tak był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Skapitulował po strzałach Benjamina Pavarda i Lewandowskiego, którego wpływ na wyniki Bayernu jest tak duży, że niemieccy dziennikarze zaczęli nazywać mistrzów Niemiec już FC Lewandowski.

– Skoro Robert pobił rekord (dziewięć pierwszych meczów Bundesligi z przynajmniej jednym golem – przyp. red.), to teraz musi dać mi swoją koszulkę, bo się do tego przyczyniłem – nie tracił humoru polski bramkarz.

Derby Zagłębia Ruhry Schalke Gelsenkirchen – Borussia Dortmund (90 minut Łukasza Piszczka) zakończyły się bez bramek. Bliżej zwycięstwa byli gospodarze, ale piłka jak na złość obijała słupek i poprzeczkę.

Założenie jest proste – rzucić wyzwanie i zasypać przepaść do wielkiej piątki: angielskiej Premier League, niemieckiej Bundesligi, hiszpańskiej Primera Division, włoskiej Serie A i francuskiej Ligue 1.

Dziś mistrz Belgii ma zagwarantowane miejsce w fazie grupowej Champions League, ale już mistrz Holandii musi przebijać się przez kwalifikacje. Wyjątków nie ma. Ajaxowi, który wiosną dotarł do półfinału rozgrywek, pokonując Real i Juventus, latem przyszło walczyć z PAOK Saloniki i APOEL Nikozja. Sukces z ubiegłego sezonu nie sprawił jednak, że mistrz Holandii będzie miał w przyszłym roku wolne wakacje – eliminacje zacznie jedynie etap później.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Legia Warszawa znów przegrywa, a terminarz coraz trudniejszy
Piłka nożna
Piłkarz Liverpoolu chce kupić klub od polskiego biznesmena. Daje 150 milionów euro
Piłka nożna
Liga Mistrzów: „Zagubiony i odizolowany”. Jak Robert Lewandowski wypadł w meczu z AS Monaco?
Piłka nożna
Nowa Liga Mistrzów. Groźba strajku na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Piłka nożna
Porażka Barcelony na oczach Michaela Jordana. Historyczna tabela Ligi Mistrzów