Paryż 2024. Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek bez medalu. Upadło polskie imperium młota

Polscy młociarze po raz pierwszy od 12 lat wracają z wielkiej imprezy bez medalu. Paweł Fajdek był piąty, a Wojciech Nowicki - siódmy. Obaj wyglądali na zagubionych. Wygrał Ethan Katzberg.

Publikacja: 04.08.2024 21:45

Polscy młociarze po raz pierwszy od 12 lat wracają z wielkiej imprezy bez medalu

Polscy młociarze po raz pierwszy od 12 lat wracają z wielkiej imprezy bez medalu

Foto: Łukasz Szeląg

Korespondencja z Paryża
Olimpijski konkurs potwierdził, że w świecie rzutu młotem zapanowały nowe porządki. Wąsaty Kanadyjczyk, który po raz pierwszy objawił się nam podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Budapeszcie zdominował rywalizację tak, jak Anita Włodarczyk za najlepszych lat.

7-kilogramowy młot już po jego pierwszym rzucie poleciał pod niebo tak, że spadł poza 84. metrem, a to granica dziś dla innych specjalistów od tej konkurencji nieosiągalna. Broń mógł złożyć zarówno Fajdek, który jest pięciokrotnym mistrzem świata, jak i broniący olimpijskiego złota Nowicki. Nie spodziewaliśmy się jednak, że czempioni polskiego młota nie zdołają nawet zbliżyć się do podium.

Czytaj więcej

Anita Włodarczyk się nie stresowała - w przeciwieństwie do całej Polski

Relacja Fajdka z igrzyskami jest trudna i powszechnie znana, bo choć indywidualnych tytułów mistrza globu uzbierał tyle, co Carl Lewis czy Lars Riedel, to jego olimpijskie zdobycze ograniczają się do dwóch koszmarów przespanych eliminacji (2012, 2016) oraz skromnego brązu.

Nowicki do konkursu przystępował jako ten, który nie zawodzi. Medale wielkich imprez przywoził do domu zawsze i nie ma w tym przesady, skoro od 2015 roku stawał na podium każdych seniorskich zawodów, w jakich startował. Kiedy zaś rok temu zdobył srebro w Budapeszcie, trenerka Joanna Fiodorow nieprzypadkowo sprezentowała mu wieżę Eiffla z klocków Lego.

Paryż 2024. Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek przegrali, choć byli dobrze przygotowani

Nowicki jest z wykształcenia inżynierem, więc patrzy na sport nie sercem, lecz przez szkiełko. Wyjaśniał kiedyś, że analityczny umysł pomaga mu lepiej rozumieć procesy, ale tego, co wydarzyło się z jego ciałem oraz głową podczas konkursu olimpijskiego, pojąć i wytłumaczyć nie był w stanie.

Sprawiał wrażenie bezradnego. Rozmawialiśmy przez osiem minut i w tym czasie 15 razy powtórzył „nie wiem”, 5 razy - „nie mam bladego pojęcia” i jeszcze pięciokrotnie - „przepraszam”. Usłyszeliśmy, że był dobrze przygotowany oraz odpowiednio nastawiony, ale akurat tego dnia po wejściu do koła kompletnie nie czuł młota. - Nawet nie byłem w stanie stwierdzić, co robię źle - wykładał.

Miałem bardzo dużą prędkość oraz dużo mocy. Świetnie się czułem i chyba nawet za bardzo chciałem. Młot więc wypadał, a nie był rzucony

Paweł Fajdek

Swoje rzuty nazwał „beznadziejnymi”, a wynik - „nędznym”. Stwierdził, że „dał ciała po całości” oraz „nie podołał”. - Siódme miejsce nie powala i sam liczyłem na lepszy wynik, zwłaszcza odległościowo. Skoczyła się pewna passa i epoka, ale trzeba żyć dalej - mówił.

Wie, że młodszy już nie będzie, co klarownie wyjaśniał już po eliminacjach. Myślami w kierunku kolejnych igrzysk jeszcze nie wybiega, bo jako 35-latek planuje karierę rok po roku. Fajdek, choć jest jego rówieśnikiem, rozmowę po konkursie olimpijskim zakończył stwierdzeniem: „Widzimy się w Los Angeles”, ale my i tak od dawna wiemy, że to ludzie pochodzący jakby z zupełnie innych planet.

On ma za sobą trudny rok, bo w maju zmarł jego ojciec. Fajdek mimo to uważa, że do igrzysk przygotował się wręcz zbyt dobrze. - Miałem bardzo dużą prędkość oraz dużo mocy. Świetnie się czułem i chyba nawet za bardzo chciałem. Młot więc wypadał, a nie był rzucony - wyjaśniał.

Paryż 2024. Jak upada polskie imperium młota

Obaj przez lata mieli monopol na podium, a od 2016 aż do 2023 roku nie oddali reszcie świata żadnego złota wielkiej imprezy. Fajdek mistrzem świata był pięć razy z rzędu, aż w ubiegłym roku zdetronizował go Katzberg. Nowicki zdobył w tym czasie dwa srebra i dwa brązy, ale w Tokio uzupełnił je tym najważniejszym krążkiem, czyli olimpijskim złotem.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Polski boks czekał 32 lata. Julia Szeremeta zdobędzie olimpijski medal!

Doszło wówczas do unifikacji. Mistrz świata Fajdek oraz mistrz olimpijski i mistrz Europy Nowicki mieli w garści wszystkie dostępne młociarzom tytuły. Obaj wiedzieli także, że aby zrobić w karierze kolejny krok — albo uniknąć regresu — potrzebują zmiany.

Fajdek już do Tokio przyjechał z Szymonem Ziółkowskim w roli trenera — pod jego poprzednimi medalami podpisywali się Czesław Cybulski i Joanna Kumor — bo mistrz olimpijski z Sydney (2000) miał lepiej rozumieć, w jaki sposób obchodzić się ze sportowcem, który jest już w sile wieku. Nowicki po igrzyskach podziękował Malwinie Sobierajskiej i wybrał Joannę Fiodorow.

Pisaliśmy, że polskie imperium młota trzyma się mocno, a nowe bodźce naszych młociarzy wręcz wzmocniły. Nowickiego oraz Fajdka zaczął też jednak gonić czas, a świat po latach zastoju także wystrzelił z bloków. Dziś już nikt nie powie, że „my trenujemy, a oni przerzucają ciężary”.

Paryż 2024. Ethan Katzberg ścigał się z historią. Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki zostali w tyle

Zobaczyliśmy to w Paryżu. Nowicki otworzył konkurs rzutem na 77.42 m i myśleliśmy, że to całkiem dobry początek, ale po kilkunastu minutach w kole stanął Katzberg, który zaczął kręcić się z młotem tak szybko, jakby zaginał czasoprzestrzeń. 84.12 m było jedenastym wynikiem w dziejach dyscypliny oraz deklaracją, że olimpijski medal jest poza zasięgiem reszty świata.

Czytaj więcej

Nowa królowa sprintu. Kim jest Julien Alfred, która pokonała Sha’Carri Richardson

Dalej rzucali tylko Koji Murofushi (84.86 m) oraz nakoksowani młociarze ze Wschodu. Nawet Fajdek w szczycie formy, kiedy mówiliśmy, że gdyby jego możliwości połączyć z charakterystyczną dla Nowickiego rzetelnością mnicha, mógłby atakować rekord świata, nigdy nie posłał tak daleko.

Kiedy rok temu odkrywaliśmy Katzberga wielu zachodziło w głowę, czy nie jest meteorytem, a wątpliwości budzili jego współpracownicy: były kulomiot Dylan Armstrong, którego żona Jewgienija Kołodko straciła srebro igrzysk w Londynie (2012) za doping, oraz stojący za rekordem Jurija Siedycha z czasów, gdy nie było jeszcze kontroli antydopingowych, 84-letni Ukrainiec Anatolij Bondarczuk.

- Wiedzieliśmy, że będzie mocny - tonowała nastroje Fiodorow, która wyjaśniała nam, że Katzberg to niepowtarzalny talent i opowiadała, jak jeszcze kilka miesięcy wcześniej oglądał Fajdka oraz Nowickiego w telewizji oraz marzył, aby startować z nimi. Dziś rywalizuje w zupełnie innej lidze.

Jest Kanadyjczykiem, ale trochę przyszywanym, skoro nigdy nie grał w hokeja na lodzie, a curlingu spróbował raz albo dwa. Młociarką kiedyś była siostra, a pierwszym trenerem został ojciec. Dopiero później trafił pod skrzydła Armstronga, gdy ten były gigant pchnięcia kulą wypatrzył wysokiego chudzielca podczas treningu koszykówki. Miał naprawdę dobre oko.

Czytaj więcej

Kołsut: Niepoprawna, czasami wulgarna. Dlaczego Polska kocha Ewę Swobodę?

Rzut z pierwszej kolejki wystarczył, żeby Katzberg został mistrzem olimpijskim. Srebro zdobył Węgier Bence Halasz (79.97 m), a brąz — Ukrainiec Mychajło Kochan (79.39 m). Te dwa wyniki nie były poza zasięgiem Polaków, więc choć świat przyspieszył, to także nasi młociarze zrobili krok w tył.

Paryż 2024. Co się dzieje z polskimi lekkoatletami i czy to koniec medalowych żniw?

Trzy lata temu w Tokio, gdy pokolenie będących w szczycie formy liderów zderzyło się ze wschodzącymi gwiazdami, lekkoatleci zdobyli dziewięć olimpijskich medali. Teraz nie można wykluczyć, że w Paryżu będziemy mieli mniej miejsc w finałach, niż wtedy na podium. Następców nie mają bowiem Fajdek oraz Nowicki, a dziury pojawiają się w innych konkurencjach.

Wysłaliśmy na igrzyska kadrę szeroką, bo organizujemy wiele dobrych mityngów i łatwiej dzięki temu o kwalifikacje na wielkie imprezy, ale przeciętną. Występy chodziarzy, kulomiotów, tyczkarzy, płotkarzy czy dyskobolki rodzą pytania, czy oni nie polecieli do Paryża jedynie na wycieczkę. 

Piąty był Fajdek, a siódme miejsca zajęli Nowicki oraz sztafeta mieszana. Więcej finałów z Polakami jak dotąd nie było. Anita Włodarczyk jest trzykrotną mistrzynią olimpijską i zasłużenie została chorążym reprezentacji, ale trudno oszukać wiek, więc niewykluczone, że wtorkowy konkurs rzutu młotem będzie dla niej raczej benefisem niż szansą na walkę o medal.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Ewa Swoboda: To była dobra zabawa, ale trudno mi być szczęśliwą

Promyk nadziei dały biegaczki na 3000 metrów z przeszkodami. Kinga Królik (9:26.61), Aneta Konieczek (9:24.43) i Alicja Konieczek (9.16.51) poprawiały rekordy życiowe, a ta ostatnia — także 18-letni rekord Polski Wioletty Janowskiej, dzięki czemu pobiegnie w finale.

Inni Polacy przepadali zazwyczaj w eliminacjach bądź repasażach, a lista nadziei szybko się kurczy. Dla sztafety już awans do najlepszej „ósemki” będzie sukcesem, a nad głowami wicemistrzyni olimpijskiej w rzucie oszczepem Marii Andrejczyk oraz wracającej w trybie błyskawicznym do sportu po urodzeniu dziecka wieloboistki Adrianny Sułek unoszą się duże znaki zapytania.

Swoje olimpijskie starty w poniedziałek zaczyna Natalia Kaczmarek, która pobiła już w tym roku rekord Polski Ireny Szewińskiej w biegu na 400 metrów, i dziś to w niej cała nadzieja, że nasza lekkoatletyczna reprezentacja wróci jednak do kraju z olimpijskim medalem.

Korespondencja z Paryża
Olimpijski konkurs potwierdził, że w świecie rzutu młotem zapanowały nowe porządki. Wąsaty Kanadyjczyk, który po raz pierwszy objawił się nam podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Budapeszcie zdominował rywalizację tak, jak Anita Włodarczyk za najlepszych lat.

7-kilogramowy młot już po jego pierwszym rzucie poleciał pod niebo tak, że spadł poza 84. metrem, a to granica dziś dla innych specjalistów od tej konkurencji nieosiągalna. Broń mógł złożyć zarówno Fajdek, który jest pięciokrotnym mistrzem świata, jak i broniący olimpijskiego złota Nowicki. Nie spodziewaliśmy się jednak, że czempioni polskiego młota nie zdołają nawet zbliżyć się do podium.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Paryż 2024. Polski boks czekał 32 lata. Julia Szeremeta zdobędzie olimpijski medal!
Paryż 2024
Anita Włodarczyk się nie stresowała - w przeciwieństwie do całej Polski
Paryż 2024
Nowa królowa sprintu. Kim jest Julien Alfred, która pokonała Sha’Carri Richardson
Paryż 2024
Paryż 2024: Polka ze srebrem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Polacy ze złotem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.