Paryż 2024. Iga Świątek: Mogłam płakać tydzień. Czułam, jakby ktoś złamał mi serce

- Medal to spełnienie marzeń, ale jestem dumna z siebie głównie dlatego, że umiałam wyjść na kort i po prostu cieszyć się grą - mówi brązowa medalistka igrzysk olimpijskich Iga Świątek.

Publikacja: 03.08.2024 07:13

Paryż 2024: Iga Świątek na igrzyskach zdobyła brązowy medal

Paryż 2024: Iga Świątek na igrzyskach zdobyła brązowy medal

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża
Polka na konferencję po meczu z Anną Karoliną Schmiedlovą (6:2, 6:1) weszła pogodna, a kiedy została przedstawiona jako „brązowa medalistka igrzysk olimpijskich”, uśmiechnęła się w kierunku prowadzącej, choć nie mieliśmy pewności, co się za tym kryje. Dalsza część spotkania nie rozwiała wątpliwości, co jest głównym tematem rozmowy: wygrany brąz czy jednak stracone złoto.

23-latka mówiła przede wszystkim o dumie — nie tyle z medalu, co z faktu, że po półfinałowej porażce z Qinwen Zheng (2:6, 5:7) umiała wcisnąć „reset” i kolejnego dnia ponownie wyjść na kort, aby zdobyć pierwszy medal olimpijski w dziejach naszego tenisa. - Wiem też, że muszę wykonać jeszcze dużo pracy, aby w pełni zrozumieć samą siebie i to, co się ze mną dzieje — wyznaje Świątek.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Agnieszka Radwańska: Iga Świątek będzie jeszcze miała szansę na złoto

Paryż 2024. Iga Świątek: Płakałam przez sześć godzin. Czułam, jakby ktoś złamał mi serce

Polka nie była w stanie zapewnić, że już dziś z tego meczu się cieszy. - Czuję wciąż dużo różnych emocji. Myślę, że potrzebuję kilku dni, aby zdystansować się od tych negatywnych i kiedy miną, będę pamiętała już tylko brąz — mówi Świątek. - Medal to spełnienie marzeń, ale jestem dumna z siebie przede wszystkim dlatego, że umiałam wyjść na kort i po prostu cieszyć się grą w tenisa.

Refrenem konferencji nie był medal, lecz przegrany półfinał. - Ostatni raz czułam się tak po porażce w Australian Open, która nastąpiła po moim pierwszym wygranym Roland Garros. Płakałam wtedy przez trzy dni. Teraz przez sześć godzin. Gdybym dziś nie grała, pewnie płakałabym cały tydzień, ale musiałam wziąć się w garść. Czułam, jakby ktoś złamał mi serce — przyznaje Świątek.

Polka po meczu z Zheng dostała dużo dobrych wiadomości. - Pisałam trochę z Agnieszką Radwańską i Lindsay Vonn. Odzywali się też sportowcy, którzy bywali w podobnej sytuacji, także podczas igrzysk. Dostawałam też wiadomości od znajomych, którzy — z uwagi na to, że gram tyle meczów w ciągu roku — czasami po wygranych już nie piszą, a teraz się odezwali — opowiada Polka.

Czytaj więcej

Polacy wygrali z potęgami, jednego nazwano "Wieżą Eiffela". Czeka na nich Iga Świątek

Słuchaliśmy i czuliśmy, że przeżycia tegorocznych igrzysk są dla niej nowym odkryciem. - Jestem numerem jeden na świecie tak długo i wygrałam tyle turniejów, więc dosłownie czułam, że mogę sobie poradzić ze wszystkim — wyjaśnia. - Ten turniej pokazał mi coś przeciwnego i jestem zmotywowana, aby pracować jeszcze ciężej. Mam 23 lata i nie wiem jeszcze o sporcie wszystkiego.

Niewykluczone, że turniej olimpijski otworzy nowy rozdział we współpracy Świątek z psycholog Darią Abramowicz. - Zdałam sobie sprawę, że choć znamy się od tylu lat i pracujemy dość efektywnie, to wciąż mam tyle myśli, które trzymam w sobie. Wniosek jest taki, że wciąż muszę się wiele nauczyć: o sobie, i o tenisie. Nie powinnam grać dla wszystkich, tylko dla siebie — przyznaje nasza tenisistka.

Paryż 2024. Iga Świątek: Nie grałam dla siebie, tylko dla wszystkich, którzy mieli nadzieję

Polka na paryskie korty weszła z plecakiem pełnym oczekiwań. - Nie grałam tak naprawdę dla siebie, tylko dla wszystkich innych, dla kraju, dla mojego teamu, dla każdego, kto miał nadzieję, że zdobędę złoto. - mówi. - Próbowałam to przepracować, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak głęboko to we mnie jest i jaki to bagaż. Zrozumiałam to dopiero po porażce.

Wszędzie, gdzie pojadę w tourze wiem, że mogę potem wrócić i być tam lepsza w następnym roku. Zawsze będą jakieś kolejne szanse. Tutaj zaś była taka, która pojawia się raz na cztery lata

Iga Świątek

Polka próbowała w Paryżu pilnować swoich rutyn. Przyjechała przecież w miejsce, które zna i gdzie czuję się dobrze. Zamieszkała poza wioską, wracała do ulubionych miejsc, układała klocki, nie zmieniła nawet muzyki, która rozgrzewa ją przed meczami. Zmieniła się jednak stawka. Świątek doskonale wiedziała bowiem, że tym razem rywalizuje na kortach Roland Garros o dobro niezwykle rzadkie.

- Wszędzie, gdzie pojadę w tourze wiem, że mogę potem wrócić i być tam lepsza już w kolejnym roku. Zawsze będą jakieś kolejne szanse. Tutaj zaś była taka, jaka pojawia się raz na cztery lata. Wiedziałam oczywiście, że nie mogę o tym myśleć, tylko powinnam skupić się na pracy, ale takie rzeczy zostają z tyłu głowy — nie kryje nasza tenisistka.

To, ile waży olimpijski sukces, zrozumiała dzięki rozmowom z ojcem. - Występ na igrzyskach był najważniejszym momentem jego kariery — mówi. - Medal dedykuję jemu, właściwie mogłabym mu zadedykować wszystko. Gdyby nie on, nie grałabym w tenisa. Chyba ze sto razy bym się poddała i nie byłoby mnie tu, gdzie jestem dziś.

Czytaj więcej

Swoboda rzuciła dziennikarzom tylko dwa zdania, ale budzą się polskie niedźwiedzie

Paryż 2024. Iga Świątek chce posmakować igrzysk. Zobaczy innych polskich sportowców

Walkę o olimpijskie złoto w turnieju singlowym kobiet stoczą Zheng i Donna Vekić. Świątek na sobotni mecz jednak się nie wybiera. - To będzie ekscytujący finał, ale naoglądałam się już w życiu tenisa i spróbuję skorzystać z innych atrakcji. Wolę obejrzeć polskich sportowców — podkreśla nasza tenisistka. - Mam nadzieję, że teraz będę mogła poczuć atmosferę i się tymi igrzyskami pocieszyć.

Korespondencja z Paryża
Polka na konferencję po meczu z Anną Karoliną Schmiedlovą (6:2, 6:1) weszła pogodna, a kiedy została przedstawiona jako „brązowa medalistka igrzysk olimpijskich”, uśmiechnęła się w kierunku prowadzącej, choć nie mieliśmy pewności, co się za tym kryje. Dalsza część spotkania nie rozwiała wątpliwości, co jest głównym tematem rozmowy: wygrany brąz czy jednak stracone złoto.

23-latka mówiła przede wszystkim o dumie — nie tyle z medalu, co z faktu, że po półfinałowej porażce z Qinwen Zheng (2:6, 5:7) umiała wcisnąć „reset” i kolejnego dnia ponownie wyjść na kort, aby zdobyć pierwszy medal olimpijski w dziejach naszego tenisa. - Wiem też, że muszę wykonać jeszcze dużo pracy, aby w pełni zrozumieć samą siebie i to, co się ze mną dzieje — wyznaje Świątek.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Paryż 2024
Paryż 2024: Polka ze srebrem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Polacy ze złotem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Jest decyzja ws. dyskwalifikacji Róży Kozakowskiej
Paryż 2024
Igrzyska Paralimpijskie: Jest pierwszy złoty medal dla Polski
Paryż 2024
Rozliczenia po igrzyskach w Paryżu. Sławomir Nitras chce kontroli NIK, pyta o zarobki Piesiewicza
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.