Korespondencja z Paryża
Niełatwo traktować najważniejszą imprezę czterolecia jak kolejny dzień w biurze, ale zapewne także na tym polega tajemnica sportowego mistrzostwa. Świątek — w przeciwieństwie chociażby do Rafaela Nadala - zrezygnowała z mieszkania w wiosce i wróciła do miejsc, które dobrze zna. Nawet muzykę ma w słuchawkach taką samą, nie zamieniła Led Zeppelin ani ACDC na „Chariots of Fire” Vangelisa.
- Jestem rutyniarą. Lubię mieć spokój i z wyprzedzeniem wiedzieć, co będę robiła, więc mój pobyt wygląda bardzo podobnie, jak na Roland Garros - mówi Świątek. - Mam ze sobą klocki LEGO, ale znam dobrze okolicę, więc chodzę na spacery do parków. Mamy też tutaj hulajnogi elektryczne. Kierowcy muszą więc uważać - zaznacza Świątek i zapewnia: - Na pewno dobrze się bawimy.