Polak stracił siedem minut do Aleksandra Maksimowa, ale w klasyfikacji generalnej wciąż ma dużą przewagę nad Rosjaninem.
Trasa niedzielnego etapu (785 km, z czego 327 km odcinka specjalnego) była bardzo urozmaicona i trudna pod kątem nawigacji. Rywalizacja toczyła się na wydmach, stepach, w kanionach i wyschniętych korytach rzecznych. – Lubię jazdę po pustyni, ale ta, na której dziś musieliśmy się ścigać, była wyjątkowo wymagająca. Od sześciu lat nie pokonywałem tak trudnego etapu – opowiadał lider w stawce samochodów Nasser Al-Attiyah.
Zdanie Katarczyka podzielał Sonik: – Lubię długie i trudne odcinki, ale ten niestety był paskudny. Dziś zaledwie dziesięć, może dwadzieścia procent trasy prowadziło po pięknych piaszczystych wydmach. Pozostała część to poprzerastana roślinnością pustynia, na której trzeba cały czas lawirować, więc nie da się złapać tempa. Jestem wyjątkowo usatysfakcjonowany, że udało mi się pokonać ten oes sprawnie, mimo że przez cały etap miałem skurcze żołądka. Bolało jak licho! Trochę się gimnastykowałem, ale tak czy siak większość dzisiejszej trasy przejechałem dla wyniku, a nie dla przyjemności.
W poniedziałek karawana ruszy z Alashan w kierunku Jiayuguan - 255km odcinka specjalnego, prawdopodobnie w równie wymagającym terenie. – Postaram się cieszyć piaszczystymi fragmentami. Teraz podstawowy cel to dotrzeć do Dunhuang – zapowiada krakowianin.
VIII etap