Królowa motorsportu musi dostosować się do wymagań związanych z pandemią. Trybuny, na których nie zasiądzie ani jeden kibic, przykryto płachtami reklamowymi. Na tor nie wejdzie nikt, kto nie dysponuje aktualnym negatywnym testem na obecność koronawirusa. Kontakty między osobami z różnych zespołów są zakazane, a w obrębie każdej ekipy również utworzono takie grupy, by jak najbardziej ograniczyć potencjalne rozprzestrzenianie się zagrożenia.
W opustoszałym podoku brakuje miejsc, które są centrami dziennej aktywności dla członków zespołów. Organizatorzy porozstawiali jednakowe białe domki, a pomieszczenia dla inżynierów – każda ekipa wciąż przywozi swoje – stoją w większej niż zazwyczaj odległości od garaży. Stworzono w ten sposób więcej przestrzeni do składowania opon i paliwa, aby mechanicy nie musieli kontaktować się z ludźmi odpowiedzialnymi za dostarczanie ogumienia i benzyny.
W biurze prasowym pracuje pół setki dziennikarzy i fotoreporterów, a w normalnych warunkach jest to kilkaset osób. Podobne obostrzenia dotyczą ekip telewizyjnych – organizatorzy przyznali dostęp tylko ośmiu stacjom, chociaż z reguły jest ich ponad 20. Wstęp do padoku jest mocno ograniczony, a zespoły niechętnie umożliwiają kontakty ze swoimi kierowcami.
Oczywiście powszechny entuzjazm po spóźnionej inauguracji sezonu przetrwa dłużej tylko w tych zespołach, których forma pozostanie na oczekiwanym poziomie. Broniący mistrzowskiego tytułu Mercedes zamierza popędzić po ósme z rzędu laury w obu klasyfikacjach, śrubując własny rekord. Podgryźć czempionów zechce Red Bull mimo zamknięcia fabryk na długie tygodnie podczas pandemii, trzecia ekipa ubiegłorocznych mistrzostw przygotowała poprawiony w porównaniu z zimowymi testami samochód, a ulepszenia ma w zanadrzu także Honda, ich dostawca silników.
W czołówce, przynajmniej początkowo, może zabraknąć Ferrari. Wicemistrzowie świata w klasyfikacji konstruktorów przyznają, że ich tegoroczny pomysł na samochód się nie sprawdził. Nowa wersja auta, ze zmodyfikowaną aerodynamiką, ma pojawić się na trzecią rundę – za dwa tygodnie na Węgrzech. W skompresowanym sezonie o wciąż nieznanej długości trzeba bić się o sukces w każdym wyścigu, a zadanie robi się podwójnie trudne, gdy ma się przeciwko sobie potęgę – Mercedesa i Red Bulla – przez całą dekadę, od sezonu 2010, mistrzowskie tytuły zdobywał tylko ten duet.