Weekend miał przebiegać pod dyktando Lewisa Hamiltona i Bottasa z Mercedesa, a nikłe nadzieje na wmieszanie się do walki miał zwycięzca dwóch poprzednich wyścigów o GP Austrii, czyli Max Verstappen. Pierwszą drobną niespodziankę przyniosły kwalifikacje: Bottas pokonał w nich Hamiltona, a w niedzielny poranek urzędujący mistrz świata został za nieprzestrzeganie żółtych flag w kwalifikacjach odesłany z drugiego pola startowego na piąte. Sędziowie ukarali go dopiero po złożeniu odwołania przez Red Bulla, bo początkowo uznali, że nie popełnił wykroczenia – dowody w postaci nagrań z kamery pokładowej Hamiltona pojawiły się już po wydaniu przez nich uniewinniającego werdyktu. Dzięki temu Verstappen ruszał z pierwszej linii, ale już na 12. okrążeniu jego Red Bull odmówił posłuszeństwa.