Najpierw zdrowie, teraz pieniądze

Sezon zacznie się w sierpniu i potrwa do października. Mityngi będą też w Polsce. World Athletics podała terminarz Diamentowej Ligi.

Aktualizacja: 13.05.2020 21:18 Publikacja: 13.05.2020 19:54

Najpierw zdrowie, teraz pieniądze

Foto: AFP

Władze światowej federacji chcą, żeby pierwsze zawody prestiżowego cyklu odbyły się 14 sierpnia w Monako. Tegoroczna edycja Diamentowej Ligi – jeśli koronawirus pozwoli – to 11 mityngów na trzech kontynentach.

Organizatorzy dostaną wolną rękę w doborze konkurencji, starty nie będą punktowane. World Athletics zrezygnowała z przeprowadzenia finału Ligi, bo sprawiedliwe kwalifikacje są niemożliwe. Kalendarz zawiera zaplanowany na 6 września mityng w Paryżu, choć mające się tam odbyć mistrzostwa Europy zostały odwołane.

– Naszym priorytetem było zapewnienie zawodnikom zdrowia i bezpieczeństwa. Teraz chcemy dać im możliwość powrotu do międzynarodowej rywalizacji. Wygląda na to, że będziemy mogli zaoferować solidny sezon, podczas którego najlepsi dostaną szansę na zdobycie nagród finansowych i sprawdzenie efektów treningu – mówi szef World Athletics, Brytyjczyk Sebastian Coe.

Pierwsze międzynarodowe zawody planują Norwegowie, którzy 11 czerwca chcą zorganizować w Oslo Impossible Games (Igrzyska Niemożliwe) z udziałem gwiazd: swojego rodaka Karstena Warholma (400 m ppł) oraz Szwedów Armanda Duplantisa (rekordzista świata w skoku o tyczce) i Daniela Stahla (dysk). Ten drugi ma się pojawić także 11 sierpnia na zawodach Paavo Nurmi Games w Turku (Finlandia). Będzie to pierwszy mityng drugiej ligi, czyli cyklu Continental Tour Gold, do którego należy Memoriał Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.

Najważniejsze wydarzenie polskiego sezonu – pula nagród wyniesie minimum 200 tys. dol. – zaplanowano na 6 września. Wcześniej, 19 sierpnia, odbędzie się w Bydgoszczy Memoriał Ireny Szewińskiej. Kilka dni później organizatorzy chcą przeprowadzić na Stadionie Śląskim Memoriał Janusza Kusocińskiego. Pod znakiem zapytania stoi termin mistrzostw Polski we Włocławku. Mniejsze zawody, z udziałem nie więcej niż 50 zawodników, już za miesiąc mają się odbyć na Śląsku.

Polacy na razie mogą trenować i patrzeć z zazdrością na inne kraje. – W ciągu ostatnich dwóch tygodni pełnoprawne zawody lekkoatletyczne, z wynikami trafiającymi do oficjalnych tabel, rozegrano m.in. w Norwegii, USA, Szwecji oraz na Białorusi. Sezon trwa w Chinach, a ostatnio korespondencyjną rywalizację na dwóch stadionach mieli słowaccy dyskobole – wymienia w rozmowie z „Rz" statystyk Tomasz Spodenkiewicz.

Najwięcej emocji wzbudzili tyczkarze, których Ultimate Garden Clash obejrzało w internecie milion widzów. Francuz Renaud Lavillenie, Duplantis oraz Amerykanin Sam Kendricks w ciągu dwóch 15-minutowych sesji skakali nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 5 metrów. Każdy startował na prywatnym rozbiegu. Międzykontynentalna rywalizacja – objęła ogródek w Clermont-Ferrand, podwórko w Luizjanie oraz lasek w Memphis – przyniosła 42 mln reakcji w social mediach.

Konkurs wygrali Lavillenie i Duplantis – skoczyli skutecznie po 36 razy, mieli po jednej zrzutce. To oznacza jedną próbę na 50 sekund! Kendricks nie pomylił się ani razu, ale oddał dziesięć skoków mniej. – Chcemy inspirować ludzi i dawać radość. Do kolejnej korespondencyjnej rywalizacji wyzywam Polaków: Pawła Wojciechowskiego oraz Piotra Liska. Mam nadzieję, że za naszym przykładem pójdą przedstawiciele innych dyscyplin – przyznaje Kendricks w rozmowie z „Rzeczpospolitą".

World Athletics liczy, że to dopiero początek wirtualnych zawodów z udziałem gwiazd.

Lekkoatletyka
Ewa Swoboda zgubiła radość. „Nic mnie nie cieszy, biegania już nie kocham”
Lekkoatletyka
Orlen Cup. Jakub Szymański pobił rekord Polski i poczuł się mocarzem
Lekkoatletyka
Być jak Grant Holloway. Polski płotkarz Jakub Szymański najszybszy na świecie
Lekkoatletyka
Orlen Cup nadzieją na rekordy. Polacy dużo chcą, ale niczego nie obiecują
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny gwiazdozbiór już w sobotę w Łodzi. Czas na ORLEN Cup 2025!