Lekkoatletyka ma rok bogactwa ważnych imprez. Oprócz igrzysk – od 9 do 11 marca halowe mistrzostwa świata w Stambule, od 27 czerwca do 1 lipca mistrzostwa Europy w Helsinkach, do tego 14 mityngów Diamentowej Ligi (9 przed startem olimpijskim) – by wymienić najważniejsze.
Skutek można przewidzieć – większość sław bieżni i rzutni zapewnia, że medal olimpijski jest najważniejszy, więc im bliżej Londynu, tym bardziej najlepsi będą się oszczędzać. – Mistrzostwa Europy wypadają w niekorzystnym terminie, miesiąc przed igrzyskami. Tym razem to będzie impreza dla młodych lekkoatletów, tych, którzy dopiero wchodzą w świat wielkich zawodów. Ja też opuszczę Helsinki, tym bardziej że start olimpijski mam rozłożony na trzy dni i muszę zadbać o każdy szczegół przygotowań – mówi "Rz" Tomasz Majewski.
Po medal do Stambułu
Mistrz olimpijski z Pekinu jest jednym z tych, którzy lubią starty zimą i, jeśli zdrowie dopisuje, często walczy w mityngach halowych. – Dla mnie to normalne, dwie duże imprezy w roku, zimą i latem. Nie lubię trenować, lubię startować – to jest dla mnie przyjemność, lepiej się wtedy mobilizuję, mogę coś poprawić w technice, duża liczba mityngów mi nie przeszkadza. Halowe mistrzostwa świata są więc dla mnie ważne, tym bardziej że główni rywale też tam będą. Chcę pojechać do Stambułu i zdobyć medal. Sądzę, że to będzie impreza zupełnie dobrze obsadzona – mówi polski mistrz pchnięcia kulą.
Jego zdanie podziela część gwiazd zagranicznych. Start w Stambule zapowiedzieli m. in. Asafa Powell, Jelena Isinbajewa, Dayron Robles, Meseret Defar, Jessica Ennis, Dwain Chambers, Abubaker Kaki, Bernard Lagat i Lolo Jones.
Forma jest
W tym roku Majewski startował cztery razy, dwa razy (w Bydgoszczy i Karlsruhe) wygrał, doszedł do wyniku 21,27, tylko o 11 cm gorszego od własnego rekordu Polski.