Reklama

Znowu ich oszukałem

Tomasz Majewski o spokoju, sile i smaku złota

Publikacja: 04.08.2012 02:47

Dotarło do pana, czego pan dokonał?

Tomasz Majewski: Czuję się naprawdę świetnie. Co mogę powiedzieć? Czuję się dumny. Złoty medal dedykuję żonie i synkowi. Rozbawiło mnie, że znowu rywale może są i lepsi ode mnie, ale oszukałem ich w tych najważniejszych zawodach.

Mówił pan, że w Pekinie było łatwiej, bo pan atakował. Tutaj trzeba było złota bronić.

To był  inny konkurs, dziwiłem się, że przez cały czas byłem taki spokojny. Emocje poczułem dopiero pod koniec szóstej kolejki.

Wyglądało na to, że gdyby potrzebne były 22 metry, pchnąłby pan i na taką odległość.

Reklama
Reklama

Myślę, że dałbym radę. Gdyby w ostatniej serii David Storl wyszedł na prowadzenie, podjąłbym walkę. W ostatnim pchnięciu poprawiłem rezultat o dwa centymetry. Wiem, jak smakuje porażka o centymetr i nie chciałem tego robić Davidowi. Trzy centymetry są już do przyjęcia. To był jeden z najlepszych konkursów w moim życiu, pięć razy przekroczyłem 21 metrów.

Co mówił panu Storl po zawodach?

Gratulował mi, dla niego wicemistrzostwo to też wielki sukces. Jest mistrzem świata i Europy. Powiedziałem mu, że Rio jest dla niego. No, chyba że dotrwam w zdrowiu i  przyzwoitej formie do tych igrzysk. Nie wykluczam tego.

Kiedy wyprzedził go pan o centymetr, na pana twarzy pojawił się uśmiech.

Trafiłem w tę samą dziurę co on. Myślałem, że będzie krócej, więc kiedy dowiedziałem się, że wyprzedziłem Storla, poczułem satysfakcję. On ma taką technikę, że dużo ryzykuje, pali dalekie pchnięcia. Mógł pchać lepiej, ma wielkie możliwości.

Nie wygląda pan na zmęczonego.

Reklama
Reklama

Jestem mistrzem olimpijskim, a taki wszystko może. A na serio – byłem świetnie przygotowany, wykonaliśmy z trenerem doskonałą pracę.

Startował pan po kilku dniach bez medalu dla Polski. Wszyscy mówili, że Majewski musi?

Nie myślałem o przełamaniu złej passy, o medalu dla Zielińskiego dowiedziałem się przed chwilą. Konkurs w Londynie był inny niż cztery lata temu także przez pogodę. Tam było duszno, tutaj zrobiło się chłodno, ale ja sobie z tym radzę, nic mnie nie zaskoczyło.

Dotarło do pana, czego pan dokonał?

Tomasz Majewski: Czuję się naprawdę świetnie. Co mogę powiedzieć? Czuję się dumny. Złoty medal dedykuję żonie i synkowi. Rozbawiło mnie, że znowu rywale może są i lepsi ode mnie, ale oszukałem ich w tych najważniejszych zawodach.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Lekkoatletyka
Poland Business Run – 3000 uczestników pobiegło w Warszawie
Lekkoatletyka
Noah Lyles, mistrz olimpijski w biegu na 100 m: „Żona zostaje na tylnym siedzeniu"
Lekkoatletyka
Święto biegania w Zakopanem. Przyjadą gwiazdy lekkiej atletyki
Lekkoatletyka
Armand Duplantis dla „Rzeczpospolitej": Nie wiem, gdzie są moje granice
Lekkoatletyka
Natalia Bukowiecka dla „Rzeczpospolitej": Sesje mnie stresują
Reklama
Reklama