Sześć tysięcy biegaczy

Od piątku do niedzieli trwał będzie Festiwal Biegowy Forum Ekonomicznego

Publikacja: 08.09.2012 09:00

Festiwal w dniu otwarcia wyglądał dumnie. Mnóstwo flag i tylko część to pozostałość po XXII Forum Ekonomicznym, ale stosowne plakaty, wielkie białe i różowe namioty oraz scena przygotowana na dekoracje zwycięzców to już ozdoby własne imprezy.

Najważniejszy w Krynicy jest od dziś Deptak, czyli aleja Leona Nowotarskiego, na której od piątkowego popołudnia zaczęły się biegi. Na Deptaku biegacze rządzą niepodzielnie. Trasa jest obłożona barierami, dobrze widać sponsorów, na mecie stoi nadmuchiwany łuk, obok aparatura pomiarowa i wielki zegar. Kto dobiegnie, ten wpada w ramiona pluszowej maskotki, dziewczyny wręczającej pamiątkowy medal, może też dostać łyk wody i coś do przegryzienia.

Konkurencji jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie. Panie i panowie, dzieciaki od małego do dużego. Bogactwo wyboru to pierwszy znak, że festiwal zmężniał i się rozwinął. Drugi też widać od razu –  frekwencja pobiła wszelkie poprzednie rekordy. Na indywidualnych listach startowych było w piątek 5925 nazwisk, do sztafet maratońskich zgłosiło się 35 drużyn. Rok temu  3000 uczestników, 24 sztafety.

Wyprawka biegacza

W Nowym Domu Zdrojowym otoczonym z okazji Forum i Festiwalu licznymi przybudówkami utworzono punkt rejestracji biegaczy. Setki pudełek z numerami startowymi leżą i czekają na właścicieli, przed każdym stoiskiem spora kolejka. Po chwili czekania każdy dostaje numer z komputerowym czipem i granatowy plecak z wyprawką biegacza. Ultramaratończyk ma w niej cztery kolorowe plastikowe worki na cztery depozyty, paczkę słodyczy, koszulkę, opaskę na rękę, mapkę, czapkę z daszkiem, dwa pisma sportowe i jeszcze trochę reklamowych ulotek oraz cenny kupon na Pasta Party i grochówkę. Na koniec dostaje zalecenie ustne, by miał przy sobie naładowany telefon komórkowy, bo przypadki zgubienia drogi się zdarzały. Potem jest już prosto: ruszać na start lub na trening.

W piątek jest na Deptaku więcej zabawy niż poważnego ścigania. Na początek rozegrano I Bieg Małopolski, który ma cieszyć dzieci i młodzież z lokalnych szkół. W niedzielę na zamknięcie będzie powtórka. To także rodzaj podziękowania dla tych, którzy podczas maratonu i ultramaratonu będą czuwać w punktach żywienia, podawać mokre gąbki, napoje i owoce.

Pierwszego dnia Festiwalu odbyła się także znana z poprzednich edycji Giełdowa Mila. Prawdziwa mila  1609 metrów po krynickim asfalcie i bruku. To już zabawa raczej dla dorosłych, rodzaj rozgrzewki przed poważnym ściganiem w sobotę i (lub) niedzielę. Chętnych było wielu, więc najpierw rozegrano eliminacje, potem finał. Czyli dwie mile. Podobną rolę pełni sztafeta po Deptaku (3x1000 m),  większość uczestników będzie walczyła potem w sztafecie maratońskiej.

Na mecie są uśmiechy, pozdrowienia, pamiątkowe zdjęcia, ktoś widzi znajomego, ktoś patrzy, czy już gotowe są stoiska targowe obok trasy. Widać, że ludzie się cieszą krynickim bieganiem, nie tylko dlatego, że mogą zdobyć premie i nagrody rzeczowe (pula nagród w płatnych biegach to w tym roku już 450 tys. zł, a jeden z uczestników maratonu dostanie wylosowane auto Fiata 500).

Nadrabianie czasu

Zależność jest prosta: na festiwal do Krynicy zgłasza się coraz więcej uczestników, bo popularność biegania w Polsce wzrasta od kilku lat. Kryzys ekonomiczny spowolnił ten trend tylko na chwilę, w 2010 roku, ale teraz znów zwiększa się liczba imprez i co ważniejsze, uczestników. Każdy, kto zaczyna biegać, w pewnym momencie chce się zmierzyć z innymi.

Może w tym roku uda się pokonać granicę 6 tysięcy biegaczy w Maratonie Warszawskim? Tłumy na starcie w Nowym Jorku wzięły się z milionów ludzi biegających rekreacyjnie w USA. – Kiedy maraton w Warszawie zaczynał, miał więcej uczestników niż słynny berliński. Niestety, później przyszły smutne lata 80. i teraz musimy nadrabiać stracony czas  – mówi „Rz" Marek Dudziński, redaktor naczelny polskiej edycji magazynu „Runner's World".

Do startu nie trzeba zachęcać wielkimi nagrodami finansowymi, bo 99 proc. biegających to amatorzy, którzy stwierdzili, że dobrze by było podnieść się zza biurka. Oni od początku wiedzą, że pieniędzy nie zdobędą.

Dla pasjonatów liczy się poprawa rekordu życiowego, ukończenie biegu i dobra zabawa. Zwłaszcza ten ostatni element ma dużą moc przyciągania.  – W Nowym Jorku ludzie stoją na całej długości trasy i dopingują biegaczy. Za startem i metą odbywają się koncerty i inne imprezy. To wszystko ma znaczenie – mówi Marek Dudziński.

Festiwal Biegowy stał się popularny, bo tutaj nikogo nie przestraszy dystans. Nie trzeba być wyczynowcem ani nawet długo się przygotowywać, żeby stanąć na starcie wybranej konkurencji. Przebiegnięcie mili jest wyzwaniem, z którym poradzi sobie większość ludzi.

Biegacz żyje lepiej

Do dłuższych dystansów też można się przygotować. Wystarczy dziesięć tygodni treningu dla osoby niewysportowanej (trzy razy w tygodniu po 30 minut), żeby przebiec popularny dystans 5 kilometrów bez ryzyka kontuzji.

Oczywiście, jak w każdym sporcie, trzeba na zdrowie uważać i, jeśli ktoś do tej pory większość życia spędzał na siedząco, a do tego ma nadwagę, to zanim zacznie trenować, powinien wybrać się do lekarza. O maratonie tym bardziej niech na początku nie myśli, bo to dla organizmu duże wyzwanie. Mówi się, że najzdrowsze jest trenowanie do maratonu, a potem oglądanie go z boku. We wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek.

– Ale przy dobrej regeneracji organizm jest w stanie wytrzymać 42 kilometry biegu – twierdzi Marek Dudziński:  – Kontuzjom lepiej zapobiegać, niż później je leczyć. Bieganie nie jest celem samym w sobie. Biegamy po to, żeby lepiej żyć, a nie żyjemy, żeby lepiej biegać.

Tę tezę w sobotę i niedzielę postarają się udowodnić w Krynicy, Muszynie i okolicach tysiące osób, które zgłosiły się do najważniejszych biegów festiwalowych: Biegu 7 Dolin, czyli ultramaratonu na dystansie 100 km, który zaczyna się zawsze o 3 rano, Życiowej Dziesiątki, która jest wyzwaniem dla szybkich długodystansowców, i Maratonu Koral, który ma urok maratonu górskiego, ale i trochę cech miejskich, przynajmniej w okolicach mety.

Kto pamięta, że za rok w Krynicy odbędą się mistrzostwa świata w biegach górskich w stylu anglosaskim (czyli pod górę i w dół), ten pojedzie na  Jaworzynę. Trasy przejdą chrzest bojowy.

Ekologiczny rycerz

To są konkurencje firmowe Festiwalu, ale kto wie, czy wielu ludzi najbardziej nie przyciąga to, że widzą wokół siebie wielu tak samo zarażonych bieganiem, że między biegami można z nimi  pogadać o butach, koszulkach, czasomierzach i miernikach tętna, nowinkach technicznych, gadżetach, metodyce treningu i zaliczonych imprezach. Że można zrobić elektrostymulację stóp albo posłuchać, co mają do powiedzenia Henryk Szost, olimpijczyk z Londynu, Izabela Zatorska, mistrzyni biegania pod górę, albo nawet Roman Kosecki, kandydat na prezesa PZPN.

W piątek w Krynicy jednak królowała zabawa. Kibice wiedzą, że bieganie to także okazja, by śmiesznie się przebrać i pruć do mety, okazując radość na swój wyjątkowy, całkiem indywidualny sposób. Organizatorzy też to wiedzą. W piątek na Deptaku królowali zatem: córka pszczółka i tata osioł oraz mama prosiaczek z bajek o Kubusiu Puchatku, biegł kominiarz i pani w sukni z epoki. Był Jimmy Hendrix z gitarą i w żółtej peruce, w cywilu pan Józef oraz pani z Rzeszowa jako klaun. Dystans 999 metrów Biegu Przebierańców pokonał też Batman. – Zdecydowałem się na to przebranie, bo peleryna będzie w biegu wyglądać efektownie. Strój jest z wypożyczalni – mówił pan Roman.

Rycerz Bogdan z Oświęcimia wyjaśnił:  – Mam strój cały z makulatury. Nawet pióropusz jest z papieru, ciąłem tekturę żyletką. To bardzo ekologiczne. A na pomysł tego przebrania wpadłem już rok temu.

Biegli Obelix i Asterix, faraon, żołnierz AK w hełmie, biegła para w strojach średniowiecznych i żołwica Ninja oraz więźniarka. Wygrała pszczółka Zuza przed Obeliksem i rycerzem Bogdanem. Gdy nagrody wręczono, III Festiwal Biegowy można było uznać za otwarty.

Program festiwalu

? Sobota, 8 września

3.00 Bieg 7 Dolin (ultramaraton 100 km)

3.10 Bieg na dystansie 66 km (meta Piwniczna)

3.20 Bieg na dystansie 33 km (meta Rytro)

8.00 Górskie mistrzostwa Polski w Nordic Walking

10.00 Rekreacyjny przemarsz Nordic Walking dla wszystkich (2 km)

11.00 Bieg Kobiet

12.15 Życiowa Dziesiątka Taurona (w nim także: mistrzostwa Polski Masters, Bieg Akademicki, Bieg Polonii)

18.00 Pasta Party dla uczestników

20.00 Ceremonia wręczenia nagród

21.00 Koncerty i kabaret

? Niedziela, 9 września

8.30 Koral Maraton

8.45 Festiwal Sztafet Maratońskich

8.50 Biegi Deptaka dla dzieci

10.00 Biegi na Jaworzynie

10.00 Puma Fass testy szybkościowe

14.30 Bieg Małopolski II

16.00 Ceremonia wręczenia nagród

Festiwal w dniu otwarcia wyglądał dumnie. Mnóstwo flag i tylko część to pozostałość po XXII Forum Ekonomicznym, ale stosowne plakaty, wielkie białe i różowe namioty oraz scena przygotowana na dekoracje zwycięzców to już ozdoby własne imprezy.

Najważniejszy w Krynicy jest od dziś Deptak, czyli aleja Leona Nowotarskiego, na której od piątkowego popołudnia zaczęły się biegi. Na Deptaku biegacze rządzą niepodzielnie. Trasa jest obłożona barierami, dobrze widać sponsorów, na mecie stoi nadmuchiwany łuk, obok aparatura pomiarowa i wielki zegar. Kto dobiegnie, ten wpada w ramiona pluszowej maskotki, dziewczyny wręczającej pamiątkowy medal, może też dostać łyk wody i coś do przegryzienia.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków
Lekkoatletyka
Justyna Święty-Ersetic: Umiem obsłużyć broń. Życie wojskowe nie jest mi obce
Lekkoatletyka
Najlepsi lekkoatleci świata przyjadą do Torunia. „Osiągamy sufit”
Lekkoatletyka
Wielkie święto biegaczy. Półmaraton Warszawski znów zapisał się w historii
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Wojciech Nowicki nie składa broni. Dźwiga cztery samoloty miesięcznie