Pistorius za kraty

Upadł kolejny bohater sportu. Oscar Pistorius został aresztowany pod zarzutem morderstwa.

Publikacja: 14.02.2013 20:42

Oscar Pistorius i zastrzelona przez niego Reeva Steenkamp, modelka i celebrytka. Byli parą od kilku

Oscar Pistorius i zastrzelona przez niego Reeva Steenkamp, modelka i celebrytka. Byli parą od kilku miesięcy

Foto: AFP

Bajka o czterystumetrowcu na protezach, który pokonał zły los i wszystkie bariery, skończyła się wczoraj nad ranem na bogatych przedmieściach Pretorii. Ktoś wezwał policję, słysząc strzały w domu Pistoriusa.

Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zastali ekipę ratowników, ale narzeczona sprintera, 30-letnia modelka Reeva Steenkamp, już nie żyła. Oscar strzelił do niej z pistoletu w ramię i głowę, kilka razy.

Próby wytłumaczenia od początku brzmiały absurdalnie: że to był nieszczęśliwy wypadek, bo Reeva zakradła się do domu, by zrobić Pistoriusowi niespodziankę na walentynki, a on wziął ją za włamywacza.

Pistorius opowiadał kilka miesięcy temu w wywiadzie dla „Daily Mail", że trzyma pistolet przy łóżku, ma też na wszelki wypadek broń maszynową. Ale policja nie znalazła w domu, na strzeżonym osiedlu za wysokim murem, żadnych śladów włamania. Postawiła najsłynniejszemu niepełnosprawnemu sportowcowi zarzut morderstwa. Zapowiedziała też, że nie zgodzi się, by wyszedł za kaucją, o co zamierza poprosić jego adwokat.

26-letni sprinter spędził noc w areszcie, dziś ma zostać przesłuchany. A z kolejnych przecieków zaczyna się układać zupełnie inny obraz Pistoriusa niż ten, który znaliśmy dotychczas. Raptusa, który groził znajomemu swojej narzeczonej, że połamie mu nogi, bo podejrzewał ją o zdradę. Aroganta, którego widywano pijanego i agresywnego.

Tabloidy z RPA przypominają słowa jednej z jego byłych narzeczonych: „On nie jest taki, za jakiego go uważacie". Policja zdradziła, że to nie był pierwszy przypadek przemocy w domu Oscara. Wydawało się, że w galerii upadłych sportowych bohaterów z ostatnich lat nikt nie zabierze miejsc na pierwszym planie Marion Jones, Lance'owi Armstrongowi, Tigerowi Woodsowi (z którymi zresztą Oscar miał wspólnego sponsora, Nike, a po upadku Armstronga stał się też główną twarzą firmy Oakley). A jednak.

To, co się stało, trudno nawet porównać z poprzednim tak głośnym morderstwem, gdy w 1994 roku po pościgu został zatrzymany futbolista amerykański OJ Simpson. Bo OJ (kary za podwójne morderstwo uniknął w przedziwnych okolicznościach) był młodym przestępcą, którego futbol na krótko zawrócił na inną drogę, dziś siedzi w więzieniu za kolejne przestępstwa. A Pistorius był dobrze wykształconym, uprzejmym chłopakiem z bardzo bogatego domu.

Najsłynniejszym niepełnosprawnym stał się dlatego, że sam nigdy się za niepełnosprawnego nie uważał. Wolał mówić: inaczej funkcjonujący. Obie nogi amputowano mu poniżej kolan niedługo po urodzeniu, bo nie wykształciły się kości podudzia. Ojciec zostawił rodzinę, gdy Oscar miał sześć lat, matka zmarła, gdy był nastolatkiem.

Wychowywali się z bratem i siostrą sami. Ojciec, zajęty zarabianiem, przypomniał sobie o nich po śmierci matki, ale traktowali go raczej jak kolegę.

Oscar w wywiadach opowiadał o tym wszystkim bez cienia goryczy, podobnie jak o swojej niepełnosprawności. To właśnie było w nim najbardziej ujmujące. – Co z tego, że nie masz nóg? Będziesz opłakiwać stracone 5 procent, jeśli się możesz cieszyć 95 procentami, które ci zostały? Nie trać czasu, działaj – mówił „Rz" podczas jednej ze swoich wizyt w Warszawie, gdzie startował w memoriale Kamili Skolimowskiej.

Był ujmujący w bezpośrednich kontaktach, z poczuciem humoru, dystansem do siebie. O protezach opowiadał nam jak o gadżetach: takie nogi mam do biegania, takie na bankiety, takie do golfa, a takie dostałem niedawno, mają wejście USB, ale jak podłączyłem Ipoda, to rozładował się mechanizm sterujący itd. Sponsorzy do niego lgnęli, jego slogan brzmiał: najszybsze stworzenie bez nóg.

Zawsze żył szybko i mocno, rozbijał się gokartami, motorówkami (miał straszny wypadek w 2008 roku, teraz pojawiła się informacja, że zatuszowano, iż Oscar prowadził motorówkę po pijanemu) i motocyklami, polował na antylopy, szalał na imprezach, podrywał dziewczyny i walczył o to, by mu pozwolono biegać razem ze zdrowymi.

Początkowo Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (IAAF) mu tego zabroniła, uznając, że protezy z włókna węglowego dają mu przewagę nad zdrowymi sportowcami.

Nie poddał się, wydał na walkę z IAAF fortunę, miał na usługach najlepszych adwokatów. W 2008 roku pokonał władze światowej lekkoatletyki przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie.

IAAF musiała cofnąć wydany Pistoriusowi zakaz startu w zawodach zdrowych lekkoatletów, bo Trybunał przyznał, że nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć, czy protezy dają przewagę czy nie. Ale podczas ostatniej paraolimpiady Pistorius sam rozpętał o to awanturę, gdy przegrał na 200 m pierwszy raz od siedmiu lat i oskarżył Brazylijczyka Alana Oliveirę o to, że zrobił sobie protezy najdłuższe z możliwych. Brazylijczyk nie złamał przepisów, Pistorius przeprosił za swój wybuch złości.

Wcześniej, na igrzyskach w Londynie, Oscar został pierwszym sprinterem na protezach, który wystartował w olimpijskich zawodach. Był obok Usaina Bolta największą gwiazdą lekkoatletyki, zarabiał miliony z kontraktów reklamowych, objeżdżał świat jak misjonarz z dobrą nowiną. Ani sprinter, ani nikt z jego otoczenia nie wypowiedział się na razie na temat strzelaniny. Ze strony internetowej Oscara zniknęła tylko reklama Nike, w której startujący z bloków Pistorius chwali się, że jest jak kula w magazynku.

Oscar Pistorius zabił swoją dziewczynę?

Bajka o czterystumetrowcu na protezach, który pokonał zły los i wszystkie bariery, skończyła się wczoraj nad ranem na bogatych przedmieściach Pretorii. Ktoś wezwał policję, słysząc strzały w domu Pistoriusa.

Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zastali ekipę ratowników, ale narzeczona sprintera, 30-letnia modelka Reeva Steenkamp, już nie żyła. Oscar strzelił do niej z pistoletu w ramię i głowę, kilka razy.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Najstarszy polski mityng wraca na Stadion Śląski
Lekkoatletyka
Grand Slam Track. Michael Johnson szuka Świętego Graala
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków
Lekkoatletyka
Justyna Święty-Ersetic: Umiem obsłużyć broń. Życie wojskowe nie jest mi obce
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Najlepsi lekkoatleci świata przyjadą do Torunia. „Osiągamy sufit”