Usain Bolt przyjechał do Rosji kilka dni przed mistrzostwami i wszędzie go pełno. Pierwsze złoto z trzech ma wziąć już w niedzielę wieczorem w finale 100 metrów. To on patrzy na moskiewskie ulice z plakatów reklamujących mistrzostwa, był też didżejem na wielkiej imprezie swojego sponsora w Parku Gorkiego, uczył się rosyjskiego w filmikach zapowiadających mistrzostwa. Ubolewał nad ostatnią falą dopingowych kompromitacji i zarzekał się, że jest czysty. A szef światowej lekkoatletyki Lamine Diack podżyrował te zapewnienia bez wahania.
To ryzykowny zakład z losem, zwłaszcza po ostatniej dopingowej łapance w sprincie, ale co Diackowi pozostało? Bolt spadł lekkiej atletyce z nieba i od rekordowych igrzysk w Pekinie Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (IAAF) nie ma właściwie innego pomysłu na ten sport niż grzanie się w blasku króla Usaina.
Żaden sprinter przed nim nie był taką gwiazdą ponad podziałami i żaden nie dawał tak długiego show. Długo przed biegiem i długo po biegu, bo na wielkich imprezach Bolt zwykle kończy pracę grubo po północy, dopiero wtedy kończą się pytania dziennikarzy.
Po rekord na 200 m
W ostatnich dwóch sezonach Usain miał właściwie tylko jednego godnego rywala do sławy i kontraktów reklamowych. Ale rywal do Moskwy nie dobiegł, będzie zajęty procesem, w którym jest oskarżony o morderstwo narzeczonej. Pierwszą rozprawę sąd wyznaczył Oscarowi Pistoriusowi na 19 sierpnia, dzień po MŚ. Warto pamiętać, że w willi najsłynniejszego sprintera na protezach policja oprócz śladów zbrodni znalazła też zapas sterydów. A potem ruszyło dopingowe domino, które położyło całą grupę wielkich postaci lekkiej atletyki.
Wschodnich siłaczy pozbawiono medali i prawa startu po badaniach zamrożonych próbek sprzed lat. Zawieszono całą grupę tureckich zawodników (ponad 30), z mistrzynią olimpijską na 1500 m Asli Cakir Alptekin na czele. W końcu przyszła też pora na sprinterów z Jamajki i USA: Veronicę Campbell Brown, która miała bronić w Moskwie tytułu na 200 m, byłego rekordzistę świata Asafę Powella, Sherone Simpson, wreszcie Tysona Gaya, najszybszego w tym sezonie sprintera, który według przecieków miał kilka pozytywnych wyników testów.