Reklama
Rozwiń

Ostrożne plany

Dziś o godz. 17 w Ergo Arenie otwarcie XV Halowych Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata.

Publikacja: 07.03.2014 01:00

Rekordzistka Polski Kamila Lićwinko ma szansę na medal w skoku wzwyż. W tym roku skoczyła już dwa me

Rekordzistka Polski Kamila Lićwinko ma szansę na medal w skoku wzwyż. W tym roku skoczyła już dwa metry

Foto: PAP, Adam Warzawa Adam Warzawa

Halowe mistrzostwa świata nie dawały reprezentacji Polski wielu okazji do radosnych wzruszeń, ale historia polskich 22 medali ma wartość.

Sebastian Chmara w siedmioboju (1999) i sztafeta 4 x 400 m (2001) w składzie Piotr Rysiukiewicz, Piotr Haczek, Jacek Bocian i Robert Maćkowiak to jedyni mistrzowie globu pod dachem, srebrem (7 krążków) i brązem (13) cieszyliśmy się znacznie częściej i to niekiedy po latach, kiedy medale przychodziły pocztą, jak do Lidii Chojeckiej i Krystyny Danilczyk-Zabawskiej, gdy rywalki dyskwalifikowano za doping.

Emocje od rana

W tym roku w Sopocie biało-czerwona reprezentacja jest liczna jak nigdy. Czy mocna – można mówić o kilku szansach, które dają nadzieję na sukcesy. Przedstawiamy, komu i kiedy kibicować z tą nadzieją, wedle chronologii.

W piątek warto wybrać się do hali już rano, przed otwarciem, na sesję eliminacyjną. O 10 rano panie zaczną skakać wzwyż. Na liście jest ich 17., wśród nich dwie Polki: Justyna Kasprzycka (tej zimy 1,94) i Kamila Lićwinko (rekordzistka Polski: 2,00 m). Do finału awansują wszystkie, które przeskoczą 1,95 m lub najlepsza ósemka, jeśli minimum zbytnio obetnie stawkę.

Główne rywalki Polek to Maria Kuczina (Rosja) – 2,01 m w tym roku oraz Blanka Vlasić i Ruth Beitia – obie skoczyły po 2 m. Chorwatka wróciła po kontuzji, która zabrała jej igrzyska w Londynie i mistrzostwa świata w Moskwie. Finał w sobotę od 19.15.

Także w piątek rano, wkrótce po 10.15 w kole do pchnięcia kulą pojawi się po raz pierwszy Tomasz Majewski. Mistrz olimpijski z Pekinu i Londynu będzie walczył o awans do ośmioosobowego finału. W tym celu powinien uzyskać 20,70 (to jego obecny rekord sezonu). Na razie na listach światowych wyżej od Polaka są m.in. Amerykanie: Ryan Whiting – obrońca tytułu (22,23), jego kolega Kurt Roberts (21,50), Niemiec David Storl (21,33) i Argentyńczyk German Lauro (21,03). Finał w piątek od 20.05. Bez Polaka – trudno to sobie wyobrazić. Medal wyrwany rywalom wbrew logice rankingu – łatwiej.

W sobotnie południe (dokładnie o 11.50) warto spojrzeć, jak poszło w eliminacjach polskiej męskiej sztafecie 4 x 400 m. Zgłosiła się dziesiątka drużyn, w finale pobiegnie sześć. Ten finał zakończy mistrzostwa w niedzielę o 18.40, więc obecność Polaków w tej konkurencji to jakby obowiązek. Jeśli szukać niespodziewanego polskiego medalu – to właśnie tam. Chłodna analiza każe jednak napisać: wyżej mogą być sprinterzy z Wysp Bahama (biegnie w ich barwach trzech złotych medalistów z Londynu), USA, Trynidadau i Tobago, Rosji, Wielkiej Brytanii i Jamajki. Ale w sztafetach nie zawsze obowiązuje żelazna logika stopera. Sobota może przywrócić dumę polskiej szkole tyczki męskiej. Paweł Wojciechowski i Robert Sobera od godz. 18 będą walczyć z dziesiątką przeciwników, wśród których nie ma rekordzisty świata Renauda Lavillenie, ani Niemców Raphaela Holzdeppe i Bjorna Otto, którzy stali z Francuzem na podium mistrzostw świata w Moskwie i igrzysk w Londynie.

Niedziela Rogowskiej

Szansa jest więc duża, liderem na papierze jest Niemiec Malte Mohr (5,90 tej zimy), za nim spora grupa głodnych sukcesu. Oprócz Polaków liczyć się może Luke Cutts – nowy rekordzista Wielkiej Brytanii (5,83) oraz mistrz świata juniorów Brazylijczyk Thiago Braz.

Niedziela ma być dniem Anny Rogowskiej. Konkurs skoku o tyczce, tak jak u mężczyzn, nie poprzedzają eliminacje, 12 pań od razu rozegra finał. Start o 15. Polka skoczyła tej zimy w Gandawie 4,76, objęła prowadzenie na liście światowej. Przeszkadzać pani Ani w sięgnięciu po pierwsze złoto w hali (srebro i brąz ma) będą przede wszystkim Brytyjka Holly Bleasdale, Niemka Silke Spiegelburg i Jenny Stuhr z USA – mistrzyni olimpijska z Londynu. Także w niedzielę, o 17.20, przewidziano finał biegu na 800 m mężczyzn. Faworytem jest Mohammed Aman (Etiopia), mistrz sprzed dwóch lat i tegoroczny rekordzista Afryki (1.44,52), ale wśród tych, którzy będą bić się o medale, powinni być i Adam Kszczot, i Marcin Lewandowski. Najpierw jednak muszą przejść eliminacje, które wyznaczono na 13.30 w piątek – to jeszcze jeden powód, by mistrzostwa śledzić od początku do końca.

Będzie walka, będą nagrody. Na premie dla medalistów i finalistów mistrzostw w Sopocie zarezerwowano 2,464 mln dolarów. Dla mistrza/mistrzyni – 40 tys. dol., za srebro – 20 tys., brąz to 10 tys., 4. miejsce – 8 tys., 5. – 6 tys. i 6. – 4 tys. Takie same kwoty przeznaczono dla najlepszych sztafet, ale sumy od 40 tys. (za złoto) do 4 tys. dol. (za szóste miejsce) będą do podziału na drużynę.

Nie zmienił się zwyczaj, by każdy rekord świata pobity w czasie mistrzostw nagrodzić premią specjalną w wysokości 50 tys. dol. Szanse wypłaty w Ergo Arenie – także są, ale w tym przypadku o Polakach się nie mówi.

Halowe mistrzostwa świata nie dawały reprezentacji Polski wielu okazji do radosnych wzruszeń, ale historia polskich 22 medali ma wartość.

Sebastian Chmara w siedmioboju (1999) i sztafeta 4 x 400 m (2001) w składzie Piotr Rysiukiewicz, Piotr Haczek, Jacek Bocian i Robert Maćkowiak to jedyni mistrzowie globu pod dachem, srebrem (7 krążków) i brązem (13) cieszyliśmy się znacznie częściej i to niekiedy po latach, kiedy medale przychodziły pocztą, jak do Lidii Chojeckiej i Krystyny Danilczyk-Zabawskiej, gdy rywalki dyskwalifikowano za doping.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku