W Katarze zobaczymy dziesięciu mistrzów olimpijskich i 25 byłych lub obecnych mistrzów świata. Z asów polskiej lekkoatletyki w inauguracyjnym mityngu wystąpi tylko dyskobol Piotr Małachowski, wicemistrz olimpijski z Pekinu i dwukrotny wicemistrz świata.
– Dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, oddałem dużo rzutów. Najważniejsze, że uniknąłem problemów zdrowotnych. Pojawiły się małe przeciążenia i to wszystko. Siła jest, szybkość... jeszcze nie. Ten pierwszy start zrobię trochę w ciemno. Mogę rzucić 66 metrów, mogę 72–73 metry. Na ustabilizowanie formy muszę jeszcze poczekać. Do wysokiej dyspozycji będę dochodził kolejnymi startami – mówi „Rz" Małachowski.
Prestiż i pieniądze
Dyskobol najlepiej wspomina pierwszą edycję Diamentowej Ligi – w 2010 roku wygrał klasyfikację końcową w swojej konkurencji i do dziś pozostaje jedynym polskim lekkoatletą, któremu to się udało. – Miło byłoby powtórzyć taki sukces. Diamentu co prawda nie dostałem, chociaż w trakcie sezonu chodziły słuchy o takiej nagrodzie, ale był prestiż i przyzwoite pieniądze. Teraz też jestem dobrze przygotowany, ale przecież rywale przez ostatnie pół roku nie spali. Żeby liczyć na końcowe zwycięstwo, trzeba będzie jak najczęściej wygrywać i tyle. Mam nadzieję, że z dobrej strony już w Katarze pokaże się Robert Urbanek. Trenujemy razem, wygląda to bardzo dobrze i na zawodach powinno być podobnie – mówi Małachowski.
14 mityngów
W minionym sezonie do „diamentowego triumfu" zabrakło mu niewiele. Przed ostatnim startem prowadził w klasyfikacji łącznej z sześcioma punktami przewagi nad Gerdem Kanterem. Estończyk wygrał, Polak był dopiero siódmy i spadł na drugie miejsce. – Do dziś zastanawiam się, jakim cudem spaliłem ostatni rzut, daleki, który mógł jeszcze wszystko odmienić – wspomina Małachowski. Nie odmienił. Drugi tytuł uciekł w ostatniej chwili.
Niewielkim pocieszeniem pozostał fakt, że już trzeci sezon żaden z rywali nie zdołał odebrać Polakowi rekordu Diamentowej Ligi, który od ?10 lipca 2010 wynosi 69,83 m. A przecież w ubiegłym roku rekordowe wyniki padały aż w ośmiu konkurencjach. Jeden z nich w rzucie dyskiem... pań – Chorwatka Sandra Perković najlepszy rezultat w historii mityngów uzyskała w Lozannie, zwyciężając wynikiem 68,96 m.