A precyzyjniej mówiąc – biegów, bo na tegoroczny, już 24. Bieg Powstania Warszawskiego, złożyły się aż trzy konkurencje.
Biegowe święto z historią w tle rozpoczęło się w sobotni poranek przy ulicy Zielnej, gdzie z... dziewięcioma piętrami historycznego budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej – PAST-y, zmierzyło się ponad 400 zawodników.
– Mieszkam na parterze i pomyślałem, że jest to coś dla mnie i muszę się sprawdzić – opowiadał na mecie jeden z uczestników oryginalnej konkurencji Przemysław Alberski. Podkreślał, że nie był to dla niego kolejny biegowy start, kolejne pokonane metry. – Miałem to szczęście, że uczęszczałem do szkół, których patroni byli związani z I lub II wojną światową. Zawsze pamiętam o 1 sierpnia, o godzinie 17.00, godzinie „W". Staram się też regularnie odwiedzać Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wieczorem jeszcze większe tłumy pojawiły się przy stadionie Polonii. Stąd startowały biegi główne na 5 i 10 km. Ich trasę poprowadzono przez miejsca, w których walczyli i ginęli powstańcy, m.in. przez skrzyżowanie ul. Konwiktorskiej i Bonifraterskiej, gdzie znajdował się szpital psychiatryczny św. Jana Bożego. W ciężkich bojach broniły go oddziały Kedywu „Radosław" (Jan Mazurkiewicz).
Dalej trasa wiodła wzdłuż kamienic na Krakowskim Przedmieściu, z których jednostki por. „Dzika" (Tadeusz Okolski) atakowały niemieckie pojazdy, czy obok Kompleksu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, gdzie dokonała się hitlerowska rzeź na ciężko rannych powstańcach i lekarzach, którzy się nimi opiekowali. O historii w tych i innych miejscach przypominały też odgłosy wystrzałów i okrzyki dobywające się z głośników.