Drugi dzień mistrzostw Europy zaczął się od deszczu. Pod ciężkimi chmurami rozegrano z rana chód na 20 km mężczyzn. Wygrał Hiszpan Miguel Angel Lopez przed dwoma Rosjanami – mistrzem świata z Moskwy Aleksandrem Iwanowem oraz Denisem Striełkowem. Polak Rafał Fedaczyński był 16.
O medale walczyło 34 chodziarzy. Gdy startowali w centrum Zurychu nad brzegiem rzeki Limmat, temperatura wynosiła 12 stopni. Grupę najlepszych od początku poprowadził Iwanow, byli w niej także Włoch Girogio Rubino i Ukrainiec Rusłan Dmytrenko oraz trzech Hiszpanów.
Osiem kilometrów pokonali razem, potem zaczęły się ucieczki, pogonie i kolejne ataki. Lopez z dwoma Rosjanami zawsze byli z przodu i kontrolowali rywalizację. Iwanow ze dwa razy próbował samotnie dojść do mety, ale pozwolenia nie dostał, rozstrzygnięcie przyszło dopiero na finiszu ostatniej rundy. W chodziarskim sprincie nie było mocnych na Hiszpana.
– Wreszcie jestem mistrzem, ten sukces doda mi wiary w siebie. Planowałem walkę o medal, ale dopiero na ostatnim kilometrze pomyślałem, że mogę wygrać. Czułem się dobrze, nie miałem ostrzeżeń, nie bałem się przyspieszyć. Dedykuję złoto rodzinie i trenerowi. Do igrzysk w Rio będę startować tylko na 20 km, potem chcę zmierzyć się z dystansem 50 km – mówił szczęśliwy Lopez.
Gdy chodziarze kończyli pracę, na stadionie Letzigrund zaczynały się eliminacje, po których znów trzeba chwalić Polki i Polaków. Oczekiwana informacja, że Anita Włodarczyk, liderka tegorocznych list europejskich (i światowych) w rzucie młotem wystartuje w finale, trochę się opóźniła z powodu nagle zwiększonych opadów. Kiedy deszcz nieco zelżał, Włodarczyk weszła do koła, wykonała doskonały rzut: 75,73 m i po robocie.