Zakończenie mistrzostw świata 2014 w pięcioboju nowoczesnym

W warunkach wolnorynkowej gry i przy dyktacie telewizji jedne sporty rosną, inne giną. Niektóre na upadek same pracują, bo nie chcą się zmienić, dają sobą rządzić głupim działaczom, np. amatorski boks, a inne płacą po prostu wysoką cenę za to, że żyjemy w czasach, gdy bieda nie zawsze jest zawiniona, a błogostan zasłużony.

Publikacja: 06.09.2014 09:00

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

W Warszawie kończą się mistrzostwa świata w pięcioboju nowoczesnym, którymi nikt się nie interesował. Nawet w „Przeglądzie Sportowym" były o tym małe wzmianki, jedna ze smutną puentą, że reprezentant Polski spadł z konia i drużyna zajęła ostatnie miejsce. Bard tego sportu Grzegorz Krzemiński już tej smuty nie dożył, ale Łukasz Jedlewski – naczelny z lat 80. – pisuje jeszcze w „PS" o koszykówce. Jego córka Magdalena była obok Anny Bajan jedną z pionierek kobiecego pięcioboju.

Potem przyszły Barbara Kotowska, Iwona Kowalewska i przede wszystkim Dorota Idzi, która zdobyła w Warszawie mistrzostwo świata (1988). Dorota była gwiazdą, jej twarz znał każdy kibic sportu, mówiąc dzisiejszym językiem: stała się celebrytką dzięki pięciobojowi nowoczesnemu, w co dziś trudno uwierzyć.

W Warszawie kończą się mistrzostwa świata, których nikt nie zauważył

Pięciobój męski to był najpierw wielki Janusz Peciak (dla znajomych Gerard), mistrz olimpijski z Montrealu (1976) i pięciokrotny mistrz świata, który jako jeden z niewielu miał odwagę sprzeciwić się władzom, które nakazały bojkot igrzysk w Los Angeles (1984).

Na sportowe sukcesy Gerarda trochę się spóźniłem, poznałem go później już jako trenera. Długiej nocnej rozmowy telefonicznej, gdy mieszkał od dawna w Ameryce, nigdy nie zapomnę. Powstał z tego wywiad, który mógł mieć tylko jeden tytuł: „Sen o Warszawie".

Ale następne pokolenie, w tym mistrzowie olimpijscy z Barcelony (1992) Arkadiusz Skrzypaszek, Maciej Czyżowicz czy Dariusz Goździak, to już moi bohaterowie. Zobaczyłem dzięki nim kawałek świata, bo oni byli wówczas ważni i szanowani przez kibiców, relacje z ich występów gazety drukowały na czołówkach.

Strażnikami świętych ksiąg pięcioboju i sportową potęgą byli w tamtych czasach Węgrzy. Podczas mistrzostw świata w Budapeszcie na bieg przyszły tłumy. I, niestety, gospodarze się nie zachowali. W sztafecie ZSRR startował Wachtang Jagoraszwili, w którego kibice rzucali czym popadło. Podczas bankietu zagadałem do Wachtanga, a ten miał łzy w oczach: „Czy oni niczego nie rozumieją? Jak może Węgier rzucać zgniłym pomidorem w Gruzina startującego w drużynie ZSRR?". Jagoraszwili kilka lat później wyjechał z ojczyzny proletariatu i karierę kończył już jako reprezentant USA. Gerard Peciak o Warszawie też ciągle śni w Ameryce.

Kiedy poprzednim razem pisałem o upadku pięcioboju, pretekstem były mistrzostwa świata w dawnym mateczniku tego sportu, Drzonkowie koło Zielonej Góry. Zbigniew Pacelt, wybitny zawodnik, a potem jeszcze lepszy trener, miał wówczas do mnie żal, że o nim zapomniałem. Teraz nadrabiam to niedopatrzenie. To Twoja, Zbyszku, książka o historii polskiego pięcioboju sprawiła, że w głowie znów zaczął mi się kręcić ten film. Niestety, nie ma w nim happy endu. Nasz sport jest dziś zapomniany przez Boga i ludzi.

W Warszawie kończą się mistrzostwa świata w pięcioboju nowoczesnym, którymi nikt się nie interesował. Nawet w „Przeglądzie Sportowym" były o tym małe wzmianki, jedna ze smutną puentą, że reprezentant Polski spadł z konia i drużyna zajęła ostatnie miejsce. Bard tego sportu Grzegorz Krzemiński już tej smuty nie dożył, ale Łukasz Jedlewski – naczelny z lat 80. – pisuje jeszcze w „PS" o koszykówce. Jego córka Magdalena była obok Anny Bajan jedną z pionierek kobiecego pięcioboju.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Patronat "Rzeczpospolitej"
To idzie młodość! Promocja aktywności fizycznej podczas Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Patornat "Rzeczpospolitej"
Zbliża się 26. Bieg po Nowe Życie
Patronat "Rzeczpospolitej"
Pomagaj, biegając! Znamy datę startu zapisów do Poland Business Run 2025
Lekkoatletyka
Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup na nowej trasie