Do biegu stawać zawsze wypoczętym, nawodnionym i odpowiednio zabezpieczonym kalorycznie. Przed maratonem dobrze przejść na dietę bogatą w węglowodany, które odżywiają dwie najważniejsze części ciała biegacza – mięśnie i mózg. Ten ważący mniej niż 1,5 kg organ nie tylko zużywa 25 proc. energii, ale odpowiada za samopoczucie, a zatem także motywację. Mózg spala wprawdzie tylko 140 g glukozy na dobę, ale podczas maratonu, gdy gwałtownie spada poziom cukru we krwi i wszystkie organy „zrzucają się na glukozę", może dojść do jego niedożywienia. Zawodnik czuje zmęczenie, jest wyczerpany, czasem zdarzają się zasłabnięcia.
Żeby temu zapobiec, trzeba zapewnić organizmowi zapas węglowodanów. Temu, m.in. służy organizowane w przeddzień startu „pasta party". Zawarta w makaronie skrobia trawiona jest powoli, a organizm korzysta z wytworzonego z niej glikogenu zgodnie z potrzebami. Jednak pasta party nie wystarczy, by zapewnić organizmowi energię na cały bieg. Trzeba go wspomóc lekkim śniadaniem, do którego eksperci radzą włączyć także białka, zawarte np. w mleku, chudym serze czy nabiale.
Dietę przedmaratońską należy zacząć już na trzy dni przed startem. Lepiej nie jeść warzyw i niektórych owoców, np. śliwek, oraz produktów bogatoresztkowych, takich jak chleb pełnoziarnisty.
Podczas biegu najlepiej dożywiać się żelami energetycznymi, bogatymi w węglowodany i zawierającymi witaminy i elektrolity. Specjaliści radzą po nie sięgać po 5., 15., 25. i 35. kilometrze.
Równie ważne jest odpowiednie nawadnianie. Według ekspertów podczas biegu maratońskiego trzeba wypić kilka litrów wody.