Biegacz szybszy niż śmierć

Gratulował mu Hitler, atakowały rekiny, torturowali Japończycy. Louis Zamperini to bohater filmu Angeliny Jolie.

Aktualizacja: 13.01.2015 06:37 Publikacja: 13.01.2015 00:00

Z Angeliną Jolie podczas realizacji filmu „Niezłomny”. Zamperini miał wówczas 96 lat

Z Angeliną Jolie podczas realizacji filmu „Niezłomny”. Zamperini miał wówczas 96 lat

Foto: BEW

Jak na Amerykanina podczas igrzysk w Berlinie (1936) pobiegł słabo, na 5000 m zajął ósme miejsce, a przecież Ameryka pamięta tylko zwycięzców (Polak Józef Noji był w tym finale piąty). Zamperini nie nastawiał się jednak na triumf. Był młody, miał 19 lat. Do Berlina przyjechał zdobyć doświadczenie, a nie medal, jego celem były następne igrzyska – w Tokio. Nie specjalizował się w też w biegu na 5000 m, w tej konkurencji wystartował dopiero czwarty raz w karierze. W ojczyźnie błyszczał na dystansie jednej mili. Do tego tuż przed wyjazdem zaszalał w Nowym Jorku, jedząc gdzie popadnie. Przytył kilka kilogramów.

Na stadionie olimpijskim w Berlinie męczył się, ale tylko w pierwszej części dystansu. Potem biegł lekko jak sarenka. Mijał rywala za rywalem. Ostatnie okrążenie przebiegł w 56 sekund. Za metą gratulował mu złoty medalista Fin Gunnar Höckert. Tym występem porwał także publiczność. To on, a nie fińscy długodystansowcy, został bohaterem, także dla siedzącego na trybunie honorowej Adolfa Hitlera. Führer chciał się osobiście spotkać z  Amerykaninem. „To ty jesteś tym młodym człowiekiem z szybkim finiszem!" – powiedział nazistowski dyktator do Zamperiniego. – To było wszystko, nie mogłem mu uściskać ręki, stał za wysoko. Podniosłem tylko rękę i dotknąłem go. To było raczej zabawne zdarzenie – wspominał po latach lekkoatleta.

Wśród rekinów i oprawców

Jego życie tak zabawne już nie było. – Aż trudno uwierzyć w to wszystko, co przeżył. Miałem wielką pracę do wykonania, oddać hołd człowiekowi, który oparł się przeciwnościom – mówi odtwórca głównej roli w filmie „Niezłomny" Jack O'Connell.

Brytyjski aktor na potrzeby filmu schudł 10 kg. To i tak mniej niż Zamperini i jego kolega Russell Allen Phillips po przymusowym, liczącym 2,5 tys. kilometrów, rejsie na tratwie przez Ocean Spokojny.

27 maja 1943 roku po zestrzeleniu przez Japończyków bombowca B-24 ocalała trójka żołnierzy. Dryfowali na tratwie. Opierali się rekinom i ostrzałowi z japońskich myśliwców, żywili się surowymi rybami i albatrosami. Francis McNamara, jeden z trójki, który przeżył katastrofę bombowca, zmarł po 33 dniach żeglugi. Zamperini i Russell ocaleli. Obaj ważyli po 35 kg – wspominał lekkoatleta w swojej książce „Devil at my Heels".

Wpadli jednak w ręce Japończyków. Trafili do obozu jenieckiego Ofuna. Zamperini przebywał w nim przez rok i dwa tygodnie. Tam los zetknął go z jednym ze zbrodniarzy wojennych – Mutsushiro Watanabe. Dowódca obozu nienawidził wytrwałego Amerykanina. Pewnego dnia kazał go wychłostać każdemu z 220 współwięźniów. Zamperini musiał w tym czasie stać, trzymając nad głową drewnianą belkę. Gdyby ją upuścił, Japończycy mieli go rozstrzelać. – Przypominam sobie, że było to wiśniowe drewno, ciężkie jak stal. Trzymałem je przez 10 minut, potem nic nie pamiętam. Jeden z angielskich więźniów wyliczył, że wytrzymałem 37 minut. Zawziąłem się jednak, bo przez całe życie kończyłem każdy bieg – opowiadał Zamperini.

Sport i nabyta dzięki niemu wytrwałość uratowały mu życie nie tylko w japońskim obozie. Gdyby nie lekkoatletyka, Zamperini skończyłby gdzieś w kalifornijskim więzieniu albo z kulą w głowie po kolejnej bitwie gangów lub zapiłby się na śmierć. Jako dziecko był pospolitym chuliganem.  Fakty z jego trudnego dzieciństwa ujawniła Laura Hillenbrand w biografii „Niezłomny" (na podstawie tej książki powstał film wyreżyserowany przez Angelinę Jolie), która w USA rozeszła się w nakładzie 4 milionów egzemplarzy.

Już w wieku pięciu lat przyszły bohater wojenny zaczął palić papierosy, trzy lata później pił alkohol. Trunki ukrywał w butelce na mleko. Ulubioną zabawą Zamperiniego było przebieganie jak najszybciej przez ulice przed nadjeżdżającymi samochodami. Szybkość i zwinność doskonalił także, rabując małe sklepy i domy sąsiadów. W szkole uwielbiał się bić na gołe pięści. – Aż do upadłego i nigdy nie narzekał, kiedy dostał – wspominała jego siostra Sylvia.

Złe moce postanowił okiełznać starszy brat – Pete. Namówił Louisa do biegania. Pierwszy raz młody chuligan wystartował w szkolnych zawodach w 1932 roku. Biegł bez butów, na szutrowej nawierzchni. Wtedy sport go upokorzył, zajął ostatnie miejsce, ale na koniec sezonu wygrał bieg ze starszymi, zakwalifikował się do zawodów regionalnych. Wiedział już, że chce zostać lekkoatletą.

Przebaczył oprawcom

Nigdy się nie poddawał. Jak później na tratwie na Oceanie Spokojnym, jak w obozie Ofuna. Rok przed igrzyskami przebiegł dystans 1 mili w czasie 4.08,3. Był to piąty rezultat w historii. Zamperini kończył wyścig z zakrwawionymi stopami, uszkodzonymi piszczelami i żebrami sinymi od ciosów rywali. Ten bieg był dla niego przepustką do kwalifikacji na igrzyska w roku 1936, a lokalna gazeta „Herrald Torrance" została jego sponsorem. Ubezpieczyła nogi biegacza na 50 tys. dol.

Berlin to były jedyne igrzyska, w których wziął udział. W Niemczech pokazał nie tylko charakter sportowca, ale też cwanego buntownika – ukradł z masztu nazistowską flagę. Złapany przez oddział SS wytłumaczył, że chciał mieć pamiątkę.

Cztery lata później z powodu wybuchu II wojny światowej nie doszły do skutku igrzyska w Tokio, na których Zamperini byłby faworytem na 1500 m. Po wojnie był zbyt wycieńczony psychicznie i fizycznie, by wrócić do wyczynowego sportu. Pogrążył się w alkoholizmie, potem religijnym fanatyzmie, by po wielu latach wrócić do normalnego życia. Przebaczył swoim oprawcom, w tym Watanabe. W 1998 roku na zimowych igrzyskach w Nagano (Japonia) biegł w sztafecie olimpijskiej.

Dożył 97 lat, zmarł w ubiegłym roku. Jeszcze jako 90-latek jeździł na nartach. A miał umrzeć kilkakrotnie. Japończycy wyznaczyli już datę jego egzekucji w obozie w Ofuna. Uratowała go kapitulacja po atakach atomowych na Hiroshimę i Nagasaki. Jeszcze w czasie wojny prezydent Franklin D. Roosevelt wysłał do rodziny Zamperiniego depeszę kondolencyjną.

Kiedy wrócił do ojczyzny „New York Times" umieścił jego zdjęcie z podpisem „Biega szybciej niż śmierć".

Lekkoatletyka
Bogaty rok lekkoatletów. PZLA ratyfikował 88 rekordów Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego