Upokorzenie zamiast sukcesu, ale Caster Semenya wróciła

Caster Semenya przemknęła przez mistrzostwa świata, jakby jej tu w ogóle nie było, a oglądaliśmy przecież jeden z najważniejszych lekkoatletycznych powrotów ostatnich lat.

Publikacja: 21.07.2022 08:11

Upokorzenie zamiast sukcesu, ale Caster Semenya wróciła

Foto: AFP

Korespondencja z Eugene

Nie był to oczywiście widok radosny. Semenya - obdarzona atletyczną sylwetką - przystąpiła do rywalizacji na 5000 metrów, czyli domenie biegaczek drobnych, które nie muszą przez kilkanaście minut dźwigać kilogramów spragnionych tlenu mięśni. One więc się rozpędzały, a ona na ich tle z każdym kilometrem jakby zwalniała; przypominała spóźniony pociąg towarowy.

To nie złośliwość, ale plastyczne oddanie sytuacji, bo los zmusił Semenyę do rywalizacji w konkurencji, do której predyspozycji nie ma. Już sama kwalifikacja do udziału w mistrzostwach świata, będąca efektem wycofania się kilku wyżej notowanych biegaczek, był sporą niespodzianką.

Czytaj więcej

Biegaczki z zaburzeniami rozwoju płciowego. Takimi stworzył je Bóg

Dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegu na 800 metrów była w swojej serii piąta od końca, ale dwie rywalki nie dotarły do mety. Wybiegała dwudziesty ósmy czas eliminacji, nie miała szans awansować do finału. Przez strefę wywiadów przemknęła nawet szybciej niż pędziła po bieżni. Nie chciała rozmawiać, choć została przecież bohaterką powrotu, który powinna z dumą ogłosić światu.

Czuła się chyba jednak upokorzona. Była gwiazdą, ale światowa federacja World Athletics - kreując przepisy mające na celu ochroną sportu kobiecego, zawierające górny limit testosteronu zezwalający na podjęcie w niej rywalizacji na dystansach od 400 metrów do mili - utrąciła jej ambicje.

Semenya, jako osoba cierpiąca na zaburzenia rozwoju płciowego, z wysokim poziomem tego hormonu we krwi, miała dwie ścieżki: terapia lub zmiana dystansu. Leków odmówiła. Próbowała ich jako nastolatka. Terapię narzuciła światowa federacja, kiedy zdobyła pierwsze złoto mistrzostw świata. Przyjmowanie hormonów kosztowało: czuła się fatalnie, zdarzały się jej ataki paniki.

Kontrowersyjne przepisy zaskarżyła Hinduska Dutee Chand. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) je zawiesił, a Semenya wróciła na szczyt. Zdobyła dwa złote medale na igrzyskach, ale musiała się zatrzymać.

World Athletics przedstawiła wyniki badań uzasadniających restrykcje, CAS je uznał. Biegaczka długo toczyła sądową batalię, ale przegrała. Postawiła na swoim o tyle, że nigdy już nie wznowiła terapii. Wydłużyła dystans, prawdopodobnie już nigdy na wielkiej imprezie nie wygra. Powtarza jednak, że nie robi tego wyłącznie dla siebie. Walczy także dla swoich córek. I na pewno dalej będzie walczyła.

Korespondencja z Eugene

Nie był to oczywiście widok radosny. Semenya - obdarzona atletyczną sylwetką - przystąpiła do rywalizacji na 5000 metrów, czyli domenie biegaczek drobnych, które nie muszą przez kilkanaście minut dźwigać kilogramów spragnionych tlenu mięśni. One więc się rozpędzały, a ona na ich tle z każdym kilometrem jakby zwalniała; przypominała spóźniony pociąg towarowy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Lekkoatletyka
Armand Duplantis kontra Karsten Warholm. Pojedynek, jakiego nie było
Lekkoatletyka
„Biegowe 360 stopni” znów w Zakopanem. „Największa dawka wiedzy dla ludzi kochających bieganie”
Lekkoatletyka
15. Festiwal Biegowy. Trzy dni rywalizacji i dobrej zabawy
Lekkoatletyka
Ostatnia prosta medalistki. Natalia Kaczmarek sezon zakończy w Polsce