Dwukrotny wicemistrz świata (2015, 2017) i trzykrotny mistrz Europy (2014, 2016, 2018) ze stadionu nie poleci do Belgradu, bo - jak napisał w mediach społecznościowych - przygotowania do startu zakłóciło mu szczepienie na COVID-19.
Kszczot w maju ubiegłego roku przyjął jedną dawkę preparatu Johnson&Johnson. Kolejną planował dopiero po występie w Belgradzie. Polski Związek Lekkiej Atletyki (PZLA) miał jednak nalegać, aby zrobił to jeszcze przed zawodami. Działacza sugerowali podobno, że lekkoatleci bez szczepień nie będą dopuszczeni do startu.
- Starałem się temat zastąpić wykonaniem testu PCR bezpośrednio przed wylotem, o co od pewnego czasu zabiegałem. Dla jasności - od stycznia, na taką procedurę zezwala regulamin mistrzostw. Niestety nie udało się - wyjaśnia Kszczot.
Szczepienie już latem przeszkodziło biegaczowi w dobrym przygotowaniu do igrzysk olimpijskich w Tokio, z których ostatecznie zrezygnował. Teraz „gorączka i ogólne rozbicie” znów „wyłączyły go na kilka dni z treningów”. - W ostatnich dniach nie mogłem trenować, a start po takiej przerwie nie byłby dobrym rozwiązaniem - tłumaczy.
Rezygnacja ze startu Belgradzie oznacza, że Kszczota już na bieżni nie zobaczymy. Doświadczony biegacz pożegnał się z krajową publicznością podczas mityngu Copernicus Cup w Toruniu. Kilka dni później, właśnie z powodu szczepienia, nie wystartował na mistrzostwach Polski.