Korespondencja z Berlina
Patryk Dobek w końcu doczekał finału wielkiej imprezy i nie był daleko od podium po biegu na 400 m ppł. Piąte miejsce, niezły czas 48,59 (najlepszy tego lata), nadzieje może były nieco większe, ale rywale przygotowali się lepiej.
Kariera bardzo zdolnego płotkarza rozwijała się i zwijała. Jako junior biegał rewelacyjnie, potem była nieudana przygoda olimpijska, kłótnia z trenerem, burzliwe rozstanie. Pod okiem nowego – Ukraińca Walentyna Bondarenko wciąż młody lekkoatleta (rocznik 1994) wydaje się stopniowo odbudowywać.
Finał zakończył się zwycięstwem Karstena Warholma, norweskiego młodzieńca z tytułem mistrza świata z Londynu, więc to nie była już żadna niespodzianka. 22-letni mistrz musiał się jednak postarać, by wygrać z Turkiem Yasmanim Copello, który ustanowił rekord kraju (47,81). Warholm go przebił o 0,17 s – poprawiając o jedną setną sekundy rekord życiowy i młodzieżowy rekord Europy zarazem (47,64). Potem paradował w rogach Wikingów, taka norweska tradycja.
Z niemieckiego punktu widzenia najważniejszym punktem wieczoru był konkurs oszczepników. Startowała w nim trójka lokalnych mocarzy: Thomas Röhler, Andreas Hofmann i Johannes Vetter. Każdy z tegorocznym wynikiem powyżej 90 m.