Pomimo że jest już mistrzem świata, do tej pory znany był głównie jako partner treningowy sławniejszego rodaka z Jamajki. Teraz pokazał, ile jest wart. W mistrzostwach kraju wygrał na 100 m z bardzo dobrym wynikiem 9,75 sekundy. Wyprzedził Bolta o 0,11 sekundy. To prawie przepaść.
Media bardziej koncentrowały się jednak na porażce Bolta, niż na zwycięstwie Blake'a. Dwa dni później był finał biegu na 200 m i tu najlepszy sprinter ostatnich lat miał pokazać prawdziwą wielkość.
Na wirażu prowadził jeszcze Bolt, ale na mecie wyprzedził go młodszy kolega (czas 19,80). – Wszyscy mówili mi: możesz tego dokonać, a ja po prostu chciałem pobiec jak najlepiej – cieszył się Blake.
Jako jeden z pierwszych powiedział o tym Bolt cztery lata temu. Gdy dziennikarze w Pekinie pytali mistrza, czy jest na świecie ktoś, kto może mu zagrozić, poprosił, żeby poczekali aż podrośnie Yohan Blake. Ten miał wówczas 18 lat, w reprezentacji byli lepsi od niego, bo bieganiem na serio zajął się późno.
Niewiele brakowało, żeby w ogóle nie został sprinterem. Gdy dorastał w okolicach Montego Bay, liczył się dla niego tylko krykiet. Dopiero jak miał 16 lat trenerzy przekonali go, by biegał. Podobną drogę do lekkiej atletyki przebył Bolt.