Sprinter z plamą

Yohan Blake – Jamajczyk, który wygrywa z Usainem Boltem

Publikacja: 11.07.2012 23:57

Sprinter z plamą

Foto: ROL

Pomimo że jest już mistrzem świata, do tej pory znany był głównie jako partner treningowy sławniejszego rodaka z Jamajki. Teraz pokazał, ile jest wart. W mistrzostwach kraju wygrał na 100 m z bardzo dobrym wynikiem 9,75 sekundy. Wyprzedził Bolta o 0,11 sekundy. To prawie przepaść.

Media bardziej koncentrowały się jednak na porażce Bolta, niż na zwycięstwie Blake'a. Dwa dni później był finał biegu na 200 m i tu najlepszy sprinter ostatnich lat miał pokazać prawdziwą wielkość.

Na wirażu prowadził jeszcze Bolt, ale na mecie wyprzedził go młodszy kolega (czas 19,80). – Wszyscy mówili mi: możesz tego dokonać, a ja po prostu chciałem pobiec jak najlepiej – cieszył się Blake.

Jako jeden z pierwszych powiedział o tym Bolt cztery lata temu. Gdy dziennikarze w Pekinie pytali mistrza, czy jest na świecie ktoś, kto może mu zagrozić, poprosił, żeby poczekali aż podrośnie Yohan Blake. Ten miał wówczas 18 lat, w reprezentacji byli lepsi od niego, bo bieganiem na serio zajął się późno.

Niewiele brakowało, żeby w ogóle nie został sprinterem. Gdy dorastał w okolicach Montego Bay, liczył się dla niego tylko krykiet. Dopiero jak miał 16 lat trenerzy przekonali go, by biegał. Podobną drogę do lekkiej atletyki przebył Bolt.

Ale na tym podobieństwa się kończą, Bolt jest wysoki – Blake niski, jak na sprintera (180 cm), i krępy. Bolt lubi się bawić – Blake jest skoncentrowany na pracy. Bolt po zwycięstwie robi swoją słynną błyskawicę – Blake cieszy się raczej oszczędnie.

Przynajmniej na razie. Tak jak podczas mistrzostw świata w Daegu w ubiegłym roku. Po prostu ukląkł na bieżni, a potem poszukał jamajskiej flagi. Zdobył złoty medal, choć nie wiadomo, jakby się biegł ułożył, gdyby Bolt nie zrobił falstartu i nie został zdyskwalifikowany.

Ale nawet ten medal nie wydobył Blake'a z cienia. Nie wygrał z Boltem, więc to nie było pełne mistrzostwo świata. Obciążała go też wpadka dopingowa. Rok po igrzyskach w Pekinie jamajska federacja przyznała, że pięcioro biegaczy miało pozytywny wynik testu. Wszyscy pamiętali jeszcze olimpijskie wyczyny Bolta i skojarzenia nasuwały się same. Premier Jamajki wzywał do przeprowadzenia śledztwa.

W tej piątce przyłapanych był Blake. Bolt z żalem mówił do dziennikarzy: – To smutne, to krok w tył. Teraz będą podejrzewać nas wszystkich o doping. A ja robię, co w mojej mocy, by pokazać ludziom, że można osiągnąć wielki sukces i pozostać czystym.

Blake'owi jednak się upiekło. Zdyskwalifikowano go tylko na trzy miesiące, bo chociaż metylaxantyna jest stymulantem, to nie było jej na liście substancji zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

Ta sprawa jednak za nim się ciągnęła. Może dlatego po zdobyciu mistrzostwa świata mówił o medalu z takim przejęciem? – Czekałem na to całe życie. Zawsze pracowałem, by kiedyś zostać mistrzem świata i marzenia się spełniły – opowiadał. Do wpadki dopingowej nie chciał wracać. – To już za mną – powiedział dziennikarzom w Daegu.

Teraz przed nim igrzyska w Londynie. Jeśli Blake wygra, lub choćby napędzi strachu Boltowi, będzie już wiadomo, że na Jamajce urodził się kolejny geniusz sprintu.

Z plamą czy bez, to już zupełnie inna sprawa.

Pomimo że jest już mistrzem świata, do tej pory znany był głównie jako partner treningowy sławniejszego rodaka z Jamajki. Teraz pokazał, ile jest wart. W mistrzostwach kraju wygrał na 100 m z bardzo dobrym wynikiem 9,75 sekundy. Wyprzedził Bolta o 0,11 sekundy. To prawie przepaść.

Media bardziej koncentrowały się jednak na porażce Bolta, niż na zwycięstwie Blake'a. Dwa dni później był finał biegu na 200 m i tu najlepszy sprinter ostatnich lat miał pokazać prawdziwą wielkość.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków
Lekkoatletyka
Justyna Święty-Ersetic: Umiem obsłużyć broń. Życie wojskowe nie jest mi obce
Lekkoatletyka
Najlepsi lekkoatleci świata przyjadą do Torunia. „Osiągamy sufit”
Lekkoatletyka
Wielkie święto biegaczy. Półmaraton Warszawski znów zapisał się w historii
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Wojciech Nowicki nie składa broni. Dźwiga cztery samoloty miesięcznie