Oscar Pistorius przedstawił swoją wersję w oświadczeniu, które odczytał jego adwokat Barry Roux (sprinter nie był w stanie mówić, znów kilka razy załamywał się w trakcie rozprawy). Wróciła wersja o wzięciu Reevy Steenkamp za włamywacza, do którego sportowiec strzelał obudzony w środku nocy.
– Trzymałem pod łóżkiem pistolet kalibru 9 mm, bo grożono mi utratą życia. Obudziłem się w nocy, usłyszałem dźwięki w łazience, myślałem wówczas, że moja dziewczyna jest w łóżku. Przestraszyłem się, nie miałem protez, dlatego nie włączyłem światła, zawołałem do Reevy, by zadzwoniła na policję. Strzeliłem przez drzwi łazienki. Kiedy zobaczyłem, że dziewczyny nie ma przy mnie przeraziłem się, włożyłem protezy i kijem krykietowym wyłamałem drzwi łazienki. Znalazłem ją jeszcze żywą, zaniosłem na dół domu. Zmarła w moich ramionach. Nie pojmuję, jak można mnie oskarżać o morderstwo. Kochaliśmy się bardzo – głosiło oświadczenie sportowca.
Według prokuratora Pistorius włożył w środku nocy protezy, by dojść kilka metrów do drzwi łazienki, w której skryła się Reeva Steenkamp po gwałtownej awanturze. Strzelił cztery razy, trzy strzały były celne. – Uzbrojenie się, pokonanie dystansu dzielącego od ofiary i morderstwo w tym przypadku oznacza premedytację – podkreślił prokurator Gerrie Nel.
– Drzwi łazienki były zamknięte od wewnątrz. Nie ma wątpliwości, że przeszedł siedem metrów. Zabił. Motywem akcji było: „chcę zabić" – dodał oskarżyciel, wedle którego Pistorius miał także zaplanować opowieść o włamywaczu i przedstawić ją swej siostrze Aimee. Sędzia Desmond Nair uznał, że bardziej wiarygodnie brzmi wersja prokuratorska i ocenił, że sportowiec będzie formalnie oskarżony o zabójstwo z premedytacją, za które grozi dożywocie. W środę ciąg dalszy przesłuchań, spodziewana jest także decyzja sędziego co do możliwości zwolnienia Pistoriusa z aresztu za kaucją.