Obrońca Pistoriusa wykazał, że świadkowie, którzy mieli słyszeć awanturę, mieszkają 600 m od domu biegacza, a prowadzący śledztwo inspektor Hilton Botha trzy lata temu kierował wprawdzie dochodzeniem w sprawie incydentu w domu sprintera, ale nie wykazał żadnego przestępstwa i Pistorius złożył na niego skargę. To może oznaczać, że Botha nie jest obiektywny.
Inspektor przedstawił dowody obciążające biegacza. Mówił o niezarejestrowanej strzelbie w sejfie, o środkach dopingowych, które znaleziono w jego domu. Ten wątek wydawał się obiecujący, bo specyfikiem miał być testosteron, ale obrońca Barry Roux stwierdził, że to ziołowy lek homeopatyczny, którego stosowanie w sporcie jest dozwolone. Policję zmuszono do przyznania, że znaleziony w łazience pusty magazynek należał do stróżów prawa.
Sędzia Desmond Nair postanowił ustalić warunki zwolnienia Pistoriusa za kaucją. Szansa, by wrócił do domu, wedle świadków znacząco wzrosła. – Czy sądzi pan, że osoba tak znana może planować ucieczkę? – pytał inspektora Bothę sędzia Nair. – Inspektor opowiedział: – Tak. Jeśli grozi jej 15 lat więzienia i ma pieniądze.
Decyzję o zwolnieniu za kaucją sąd odłożył. Kolejna rozprawa dziś.