Maratony będą trwać

Najlepszy polski maratończyk Henryk Szost uważa, że zamach w Bostonie nie ograniczy zapału ludzi do biegania

Publikacja: 18.04.2013 01:49

Maratony będą trwać

Foto: ROL

Podniosły się głosy, że bomby w Bostonie oznaczają konieczność rezygnacji z wielkomiejskich biegów. Ale znacznie więcej osób twierdzi, że zagrożenie terroryzmem nie oznacza końca takich imprez.

Jest wśród nich Henryk Szost, najlepszy z polskich maratończyków, olimpijczyk z Pekinu i Londynu (9. miejsce), rekordzista kraju (2:07,39).

– Ten zamach bardzo zaskoczył świat biegaczy i mnie osobiście też, bo współczesne maratony nie miały przecież żadnego związku z polityką. Uczestnicy raczej zdobywali szacunek z racji wysiłku i ciężkiej pracy, jaką wkładają w przygotowania do trudnego biegu. Incydenty na trasie ważnych i mniej ważnych biegów były niezmiernie rzadkie, właściwie z wydarzeń w ostatnich latach na myśl mi przychodzi tylko popchnięcie przez niezrównoważonego widza jednego z uczestników maratonu podczas igrzysk w Atenach – powiedział Szost „Rz".

Reakcja organizatorów wielkich maratonów na zamach w Bostonie była w ostatnich dniach bardzo podobna: będzie większa dbałość o bezpieczeństwo, większa liczba agentów, policji, kamer, służb ochronnych, ale nikt nie zrezygnuje z biegu.

Najbliższy znany maraton – w Londynie także odbędzie się w terminie, czyli w najbliższą niedzielę. Brytyjscy działacze i władze miejskie poinformowały, że przejrzą plan zabezpieczenia biegu a dodatkowe oddziały wojska i policji nie opuszczą stolicy po pogrzebie Margaret Thatcher.

Podobne stanowisko zajęli organizatorzy maratonu w Pittsburgu (5 maja). Przejrzą procedury zabezpieczeń, sprowadzą więcej policjantów z innych regionów kraju (dziś to 550 osób), dołożą parę kilometrów barierek, zmobilizują więcej wolontariuszy czuwających obok trasy, ograniczą dostęp do obszarów startu i mety na kilkanaście dni przez biegiem.

W Paryżu władze miejskie zaapelowały do mieszkańców o zwracanie uwagi na podejrzane ładunki w miejscach publicznych i obiecały "bez zwłoki" więcej patroli  w takich miejscach. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Hans-Peter Friedrich dodał, że organizatorzy wielkich imprez biegowych są w stałym kontakcie roboczym ze swymi odpowiednikami w USA. Niemcy przypomnieli, że od dawna uważają, że poziom zagrożenia terroryzmem w ich kraju jest wysoki, więc bomby w Bostonie w zasadzie niewiele zmienią.

Maraton w Hamburgu       (15 300 uczestników, 400 osób ochrony), zaplanowany na niedzielę odbędzie się planowo. W Berlinie we wrześniu także. – Na biegaczy wizja zamachu nie działa. Na linii startu myśli się o ukończeniu biegu, taktyce, koncentruje na osiągnięciu celów, rozkładzie sił. To jest siła sportu – twierdzi Henryk Szost.

– Moje doświadczenia są takie: to co można zrobić, już się robi. Są maratony, takie jak w Japonii, gdzie ogranicza się liczbę startujących tylko do stawki dobrych biegaczy, np. 1000 osób i wtedy łatwiej o porządek i bezpieczeństwo. W przypadku imprez wielkich, wielotysięcznych zapewnienie 100 procent ochrony jest i będzie niemożliwe. Nie da się wprowadzić restrykcji, bramek, stref zamkniętych, ogrodzonych hoteli dla wszystkich. Koszty takiej ochrony likwidują sens organizowania imprezy, a tego nie chce nikt – dodaje polski maratończyk.

Patronat "Rzeczpospolitej"
To idzie młodość! Promocja aktywności fizycznej podczas Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup
Patornat "Rzeczpospolitej"
Zbliża się 26. Bieg po Nowe Życie
Patronat "Rzeczpospolitej"
Pomagaj, biegając! Znamy datę startu zapisów do Poland Business Run 2025
Lekkoatletyka
Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup na nowej trasie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem