Maratony trwają

W Warszawie było jak w Londynie – świętowały tysiące, wygrali Kenijka i Etiopczyk. Henryk Szost nie dobiegł do mety, przegrał z kontuzją.

Publikacja: 21.04.2013 23:18

Etiopczyk Sisay Iemma Kasaye, zwycięzca maratonu w Warszawie mija linię mety

Etiopczyk Sisay Iemma Kasaye, zwycięzca maratonu w Warszawie mija linię mety

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Pierwszy wiosenny maraton w Warszawie zakończył się tak jak zdecydowana większość podobnych imprez na świecie – sukcesem biegaczek i biegaczy z Afryki. Milka Jerotich z Kenii wygrała w czasie 2:28.23, najlepszy wśród mężczyzn Etiopczyk Sisay Kasaye uzyskał 2:09.02. Nie dobiegł do mety rekordzista Polski Henryk Szost – po 30 km musiał zejść z trasy z powodu kontuzji.

– Trzymałem się w czołówce, ale w połowie dystansu zaczęła mnie boleć prawa łydka. Próbowałem rozprostować nogę, licząc, że to tylko przykurcz. Potrafię walczyć z bólem, ale tym razem nie byłem w stanie wytrzymać. Ból wygrał – mówił najlepszy z Europejczyków na igrzyskach w Londynie.

Najsławniejszym uczestnikiem maratonu wydawał się wicemistrz olimpijski z Pekinu, mistrz świata z Paryża i Helsinek Jauoad Gharib, ale czas zrobił swoje, 41-letni Marokańczyk był trzeci.

Niedzielny bieg po centralnych ulicach stolicy to były także 83. mistrzostwa Polski w maratonie. Zabrakło na mecie Szosta – wygrał ósmy w klasyfikacji Arkadiusz Gardzielewski (2:13.43).

Warszawska impreza przyciągnęła sporo ponad 20 tysięcy uczestników. Maraton ukończyło prawie 4 tys. osób, prawie 8 tys. dobiegło do mety biegu na 10 km (także w niedzielę), ale najwięcej, ok. 12 tys., chciało pobiec w sobotę na 3333 m obok Justyny Kowalczyk, Tomasza Majewskiego, Adama Małysza i Piotra Małachowskiego w biegu charytatywnym pod hasłem „BiegamBoLubię Pomagam".

Główny bieg miał barwy sponsora, firmy Orlen, która m.in. pierwszemu tysiącowi osób na mecie maratonu ufundowała zniżkę (100 zł) na firmowych stacjach benzynowych. Nagroda dla zwycięzcy wynosiła 70 tys. zł. Mistrz Polski dostał 10 tys. zł. Obok mety czekało do wylosowania atrakcyjne auto. Orlen było widać i słychać także dlatego, że na metę przyjechała pikieta kilkuset pracowników firmy, którzy domagali się podwyżek.

Odbywający się także w niedzielę maraton londyński, jeden z wielkiej światowej szóstki, zgromadził ponad 35 tys. uczestników. W promocji biegu najważniejszy był podwójny mistrz olimpijski (na 5 i 10 km) Mo Farah, ale jego rolą było dobiec w dobrym czasie na początku stawki tylko do półmetka, co z zaangażowaniem uczynił.

Podobnie jak w Warszawie biegacze uczcili minutą ciszy pamięć ofiar zamachu w Bostonie, większość biegła z czarną wstążką na koszulce.

Nie było też różnic ze stolicą Polski w kwestii narodowości zwycięzców – pierwsi na mecie byli Kenijka Priscah Jeptoo i Etiopczyk Tsegaye Kebede. Rekordów nie pobili, ale wyniki: 2:20.15 i 2:06.03 pokazują, że rywalizacja miała dobry poziom.

Mistrzyni, srebrna medalistka olimpijska, znacząco skorzystała z pecha złotej medalistki igrzysk Tiki Gelany z Etiopii, na którą przy punkcie podawania napojów na 15 km wjechał uczestnik wyścigu na wózkach Kanadyjczyk Josh Cassidy. Gelana upadła, straciła dystans do prowadzącej grupy, szybki pościg się udał, ale zapłaciła za tę pogoń w drugiej części trasy i zajęła dopiero 16. miejsce.

Cassidy też mógł wygrać swoją konkurencję, jest nieoficjalnym rekordzistą świata w maratonie na wózkach (1:18.25), ale w wyniku zderzenia uszkodził oba koła i nie mógł jechać dalej. – To była nowa para kół, kosztowała 2 tys. dolarów, kto mi za nie odda? – pytał retorycznie, dopominając się stanowczo prostej zmiany organizacyjnej – startu wyścigu na wózkach przed elitą kobiet.

Tsegaye Kebede został bohaterem wyścigu męskiego po raz drugi, poprzednio wygrał w Londynie w 2010 r. W igrzyskach nie pobiegł, bo selekcjonerzy kadry mieli inne typy, ale pokazał, że się mylili. Etiopczyk pobiegł świetnie taktycznie, nie przestraszył się wielkich nazwisk, Patricka Makau – rekordzisty świata, czy Geoffreya Mutai'a, spokojnie przetrwał ucieczki Kenijczyków i ostatniego z nich Emmanuel Mutai minął kilkaset metrów przed metą położoną od lat w alei prowadzącej do Buckingham Palace.

Polski paraolimpijczyk Tomasz Hamerlak był w Londynie czwarty. – To straszne, co stało się w Bostonie, ale nie możemy patrzeć wstecz, tylko do przodu. Maratony muszą trwać – mówił za metą wyścigu na wózkach dziennikarzowi Associated Press.

Organizatorzy obiecali przekazać po 2 funty na fundusz wspomagania ofiar terroru w Bostonie od każdego uczestnika, który przekroczył linię mety.

Maraton w Warszawie

Kobiety: 1. M. Jerotich (Kenia) 2:28.23; 2. M. Damancewicz (Białoruś) 2:33.00; 3. O. Kalendarowa-Ochal (Polska) 2:34.25.

Mężczyźni: 1. S.I. Kasaye (Etiopia) 2:09.02; 2. E. Kemboi (Kenia) 2:09.49; 3. J. Gharib (Maroko) 2:10.11.

>Maraton w Londynie

Kobiety: 1. P. Jeptoo (Kenia) 2:20.15; 2. E. Kiplagat (Kenia) 2:21.32; 3. Y. Akaba (Japonia) 2:24.43.

Mężczyźni: 1. T. Kebede (Etiopia) 2:06.04; 2. E. Mutai (Kenia) 2:06.33; 3. A. Abshero (Etiopia) 2:06.57.

Pierwszy wiosenny maraton w Warszawie zakończył się tak jak zdecydowana większość podobnych imprez na świecie – sukcesem biegaczek i biegaczy z Afryki. Milka Jerotich z Kenii wygrała w czasie 2:28.23, najlepszy wśród mężczyzn Etiopczyk Sisay Kasaye uzyskał 2:09.02. Nie dobiegł do mety rekordzista Polski Henryk Szost – po 30 km musiał zejść z trasy z powodu kontuzji.

– Trzymałem się w czołówce, ale w połowie dystansu zaczęła mnie boleć prawa łydka. Próbowałem rozprostować nogę, licząc, że to tylko przykurcz. Potrafię walczyć z bólem, ale tym razem nie byłem w stanie wytrzymać. Ból wygrał – mówił najlepszy z Europejczyków na igrzyskach w Londynie.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków
Lekkoatletyka
Justyna Święty-Ersetic: Umiem obsłużyć broń. Życie wojskowe nie jest mi obce
Lekkoatletyka
Najlepsi lekkoatleci świata przyjadą do Torunia. „Osiągamy sufit”
Lekkoatletyka
Wielkie święto biegaczy. Półmaraton Warszawski znów zapisał się w historii
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Wojciech Nowicki nie składa broni. Dźwiga cztery samoloty miesięcznie