Nie było fajerwerków na początku konkursu dyskoboli. Harting pierwszy wszedł do koła, obrót – tylko 62,16. Polak rzucał jako drugi – dysk wytarty, lekki uśmiech pod nosem, ale efekt jak na możliwości Małachowskiego też skromny – 64,49. Po pierwszej serii prowadził Gerd Kanter, lecz 65 metrów również nie przekroczył.
Niemiec zaatakował w drugiej kolejce – 68,13. Tomasz Majewski, który przyleciał z Warszawy wspierać przyjaciela, wyraźnie się zaniepokoił. Akcja rozwijała się wolno, czwarta seria, Małachowski wreszcie lepiej: 67,18, Niemiec w odpowiedzi 69,11. Majewski nie wytrzymał, pobiegł bliżej murawy coś radzić. Harting zgłosił, że piątą kolejkę opuszcza. Małachowski – po poradach – 68,36, świetnie, ale wciąż za mało do złota.
Ostatnia próba nie zmieniła kolejności. Jeszcze raz srebro dla Polaka, trzeci tytuł mistrza świata dla Niemca. Mistrz rozdartego podkoszulka nie zawiódł. Nie ma wyboru, trzeba liczyć na rewanż za dwa lata w Pekinie. Srebrny medal w saku, choć kolor nie taki, o jakim marzył rekordzista Polski. Robert Urbanek szósty, jak na debiut – dobrze.
Bieg na 800 m też pozostawił odrobinę niedosytu. Marcin Lewandowski jak zawsze odważnie zaatakował na drugim okrążeniu, ale do medalu zabrakło metra. Został najlepszym z Europejczyków. Nie było Davida Rudishy, nie było żadnego Kenijczyka, nowy król 800 m to Mohammed Aman z Etiopii.
W siedmioboju na medal Karoliny Tymińskiej nikt nie liczył. Polka przystąpiła do finałowego biegu na 800 m jako 13. Daleko za liderkami: Żanną Mielniczenko, Brianne Theisen Eaton (kanadyjską żoną amerykańskiego mistrza dziesięcioboju Ashtona Eatona) oraz Dafne Schippers. Bieg nie zmienił miejsc na podium, ale przesunął Polkę na 9. miejsce.