Włodarczyk w czwartej próbie poprawiła rekord Polski, rzucając młotem na odległość 78,46m. Poprzedni najlepszy wynik w karierze Włodarczyk 78,30, będący wówczas rekordem globu, podopieczna Krzysztofa Kaliszewskiego uzyskała 6 czerwca 2010 roku w Bydgoszczy.
Pochodząca z Rawicza zawodniczka zaczęła - tak jak zapowiadała - spokojnie, na zaliczenie. Po pierwszej kolejce odległością 70,75 była nawet ostatnia. To następne próby miały dać jej miejsce na podium - i tak się też stało.
Już w drugim podejściu uzyskała 74,21, co przesunęło ją na czwartą pozycję. Na prowadzeniu była faworytka konkursu. Rosjanka miała wówczas 77,58, ale to w żaden sposób nie zdeprymowało Polki.
Włodarczyk weszła do koła, zakręciła i... 77,79. Na półmetku prowadziła. Założyła bluzę z kapturem, a trener na trybunach siedział z mocno zaciśniętymi kciukami. W tym momencie na stadionie pojawił się Tomasz Majewski. Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą podszedł do Włodarczyk, poklepali się po plecach i rzekł "do roboty".
Łysenko nie miała zamiaru się poddawać, zwłaszcza że cały stadion gorąco ją dopingował. To pomogło. Rosjanka osiągnęła 78,80, poprawiając rekord mistrzostw świata, który od czterech lat należał do... Włodarczyk. To było tylko 62 cm mniej od rekordu globu Niemki Betty Heidler.