To był mój pierwszy maraton. Jestem bardzo zadowolony, choć chciałem pobiec 3:45, a skończyło się na 3:50. Ale jak na debiut nie było źle, zwłaszcza że jestem biegaczem, który wszystko robi nie tak jak trzeba. Nie rozciągam się po treningach, bo mi na to brakuje czasu, buty kupiłem na chybił trafił, choć przy takich przebiegach raczej wypadałoby zbadać, jak stawiam stopę i dobrać odpowiedni model. Nawet trasy maratonu dobrze nie sprawdziłem i nie wiedziałem, gdzie będzie pod górę, a gdzie w dół. Nie wspominając o tym, że z powodów rodzinnych miałem 20 dni przerwy w przygotowaniach i przez to dopiero podczas maratonu pierwszy raz w życiu przebiegłem więcej niż 30 km. Zapłaciłem za to wszystko zderzeniem ze ścianą w drugiej części trasy. Trochę mnie poniosło do półmetka, zacząłem za mocno. Do Świątyni Opatrzności Bożej było super, potem coraz gorzej. 32. kilometr to była już masakra, prąd się skończył, drętwiały palce u rąk i nóg. W pewnym momencie myślałem, że po prostu dojdę do mety. Ale uznałem, że to byłby wstyd. Na szczęście po mocnym początku miałem jakieś 10 minut zapasu, więc udało się tak rozłożyć siły, żeby skończyć w czasie poniżej 4 godzin. Nie wiem, czy za rok znów wystartuję. Planowałem, że jeśli pobiegnę 3:45, to na razie dam sobie spokój i będę startować na 10 km, bo treningi do dziesiątki wyjątkowo mi pasują. Tuż za metą byłem przekonany, że to 3:50 też uznam za pretekst, żeby na razie od maratońskich treningów odpocząć. Ale im więcej czasu mija, tym mniej jestem przekonany. To było fantastyczne przeżycie.
Wanda Panfil | Mistrzyni świata w biegu maratońskim
Nie ma talentów do maratonu, trzeba po prostu pracować. Talent wystarczy na krótki czas. Zawodnik musi to lubić, rozumieć się z trenerem. Bardzo liczy się siła mentalna. Trzeba mieć bardzo mocną głowę. Nigdy nie interesowałam się tym, kto ze mną biegnie, nawet jeśli były to największe sławy. Złych rzeczy nie można przyjmować do głowy. Nie wolno się zastanawiać, czy może się nie uda ukończyć biegu. To jest droga donikąd, to jest złe. W treningu się trzeba chronić przed rutyną, ale z drugiej strony denerwują mnie ludzie, którzy słuchają muzyki podczas biegania. Oni przecież nic nie słyszą: swojego oddechu, swojego stąpania. To wszystko trzeba czuć. Ja to lubię i to robię. Jeśli ktoś mówi, że słucha muzyki, bo się nudzi, to znaczy, że nie lubi biegania. Ja nigdy nie biegałam z muzyką. Mnie się to wydaje nieprawdopodobne, jeśli amator mówi, że do maratonu przygotowuje się miesiąc. To jest straszne, to jest zabójstwo dla organizmu. Do pierwszego maratonu trzeba się przygotowywać około roku, spokojnie, trenując mniej więcej trzy razy w tygodniu, żeby poczuć luz w bieganiu. Trzeba sobie zrobić sprawdzian na krótszym dystansie, na 5, 10 kilometrów. Potem można być pewnym, że się maraton ukończy. W debiucie, czas w okolicach pięciu godzin już jest naprawdę dobry. Najgorzej, kiedy ktoś nie da rady ukończyć biegu, zaczyna się wtedy bać, że w przyszłości to może się powtórzyć. Amator powinien pamiętać, że maraton należy zacząć bardzo spokojnie. Jeśli raz się zatrzymamy, to organizm potem będzie chciał się ciągle zatrzymywać. Lepiej zwolnić i przeczekać trudniejszy moment. Trzeba słuchać organizmu.
Yared Shegumo
Urodził się 10 stycznia 1983 roku w Addis Abebie. Polskie obywatelstwo otrzymał w 2003 roku. Trzy raz zostawał Młodzieżowym Mistrzem Polski, dwukrotnie zdobył Halowe Mistrzostwo Polski na 3000 metrów (2004, 2006), reprezentował Polski w Halowym Pucharze Europy. W latach 2008-2010 miał przerwę w uprawianiu sportu. Z powodów finansowych wyjechał do pracy w Anglii.