Blanka Vlasić może wrócić w Sopocie

Powrót do startów Blanki Vlasić byłby wydarzeniem lekkoatletycznych halowych mistrzostw świata w Sopocie

Publikacja: 22.10.2013 12:45

Blanka Vlasić może wrócić w Sopocie

Foto: AFP

Przez sześć lat tworzyła historię skoku wzwyż. Zdobyła srebro igrzysk olimpijskich w Pekinie, dwukrotnie stawała na najwyższym stopniu mistrzostw świata, wreszcie uzyskała drugi wynik wszech czasów – wysokość 2,08 m, którą pokonała przed czterema laty w Zagrzebiu, to zaledwie o centymetr mniej od rekordu świata Bułgarki Stefki Kostadinowej z 1987 roku. Piękny sen nie mógł trwać wiecznie. Końcówka sezonu 2011 była drogą przez mękę, której zwieńczeniem miała być styczniowa operacja lewej kostki.

– Okazało się, że fragment kości osadził się w ścięgnie Achillesa i właśnie to było przyczyną nieustającego, ogromnego bólu – tłumaczy Chorwatka. Niestety, doszło do infekcji i w kwietniu konieczny był powtórny zabieg. Rok był stracony. Na występ w Londynie i walkę o kolejne olimpijskie laury nie było najmniejszych szans. Vlasić wróciła do startów po 20 miesiącach przerwy, w maju tego roku wygrywając mityng Diamentowej Ligi w Nowym Jorku. Sezon musiała zakończyć już dwa miesiące później, bo po zawodach w Monako ze względu na ból lewej pięty nie mogła nawet chodzić.

– Tak bardzo chciałam poczuć dreszczyk rywalizacji, że być może trochę się pospieszyłam. Ale nie żałuję. Po tylu miesiącach przerwy przekonałam się, że znów mogę skakać wysoko – mówi. Teoretycznie mogła pojechać do Moskwy na mistrzostwa świata, ale wygrał zdrowy rozsądek. – Zdecydowałam, że lepiej zupełnie się wyleczyć niż ryzykować zdrowie, a być może nawet karierę – argumentuje. Teraz wreszcie może wrócić na dobre. Przygotowania do sezonu 2014 przebiegają na razie bez zakłóceń. Vlasić bardzo chciałaby wystartować w marcu w Sopocie i powalczyć o trzeci w karierze złoty medal halowych MŚ. Jej triumfy w latach 2008 i 2010 nie podlegały dyskusji. Chorwatka chciałaby, aby tym razem było podobnie. – Chcę być gotowa na 100 procent. Nie tylko zdrowa na 100 procent, ale też gotowa do skakania na najwyższym poziomie – podkreśla. Ostateczną decyzję o tym czy przyjedzie nad polskie morze podejmie tuż przed zawodami. Dziś przyznaje, że długa nieobecność ją zmieniła.

– Teraz jestem bardziej zmotywowana niż w latach, kiedy prawie wszystko mi wychodziło. Czuję się tak jakbym nagle się obudziła i zobaczyła siebie na nowo, jakbym dopiero zaczynała swoją karierę. Taki zapas motywacji plus dobrzy trenerzy i dbałość o zdrowie powinny przełożyć się na dobre wyniki – mówi. Drugi rezultat w historii konkurencji dla wielu zawodniczek oznaczałby spełnienie marzeń.

Ale Vlasić chce więcej. – W głębi duszy wiem, że nie osiągnęłam jeszcze pełni swoich możliwości, nie oddałam tego najlepszego skoku. Są rzeczy, których nawet nie próbowałam na treningach i elementy, które muszę poprawić – tłumaczy. W ustach dziewięciokrotnej medalistki największych imprez takie słowa mogą zaskakiwać, ale Chorwatka nigdy nie obawiała się odważnych deklaracji i spontanicznych zachowań. – Kiedy mam ochotę to tańczę, kiedy mi smutno to płaczę. W okazywaniu uczuć nigdy nie przeszkadzały mi pełne trybuny i wiem, że kibicom się to podobało. Oni chcą oglądać ludzi z krwi i kości, a nie jakieś roboty – opowiada. Tej wyjątkowej atmosfery, tej energii, która płynie ku nam z trybun naprawdę bardzo mi teraz brakuje.

Wraz z upływem czasu głód startów i dopingu będzie rósł. Ale pytanie czy Vlasić zdecyduje się zaspokoić go w marcu w Sopocie jeszcze przez pewien czas musi pozostać bez odpowiedzi.

Jakub Gregorowicz

Przez sześć lat tworzyła historię skoku wzwyż. Zdobyła srebro igrzysk olimpijskich w Pekinie, dwukrotnie stawała na najwyższym stopniu mistrzostw świata, wreszcie uzyskała drugi wynik wszech czasów – wysokość 2,08 m, którą pokonała przed czterema laty w Zagrzebiu, to zaledwie o centymetr mniej od rekordu świata Bułgarki Stefki Kostadinowej z 1987 roku. Piękny sen nie mógł trwać wiecznie. Końcówka sezonu 2011 była drogą przez mękę, której zwieńczeniem miała być styczniowa operacja lewej kostki.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Lekkoatletyka
Cztery medale Polaków na halowych mistrzostwach Europy. Sukces czy porażka?
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Złota Anna Wielgosz, Ewa Swoboda tuż za podium
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Maksymilian Szwed z medalem i rekordem Polski
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Jakub Szymański ze złotem, brązowa Pia Skrzyszowska
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Skromne nadzieje młodej reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń