Możliwość skompletowania nowego stroju sportowego o łącznej wartości 1000 zł to główna nagroda dla uczestnika, który w najciekawszym przebraniu dobiegnie do mety 9. PZU Półmaratonu Warszawskiego. Laureaci drugiego i trzeciego miejsca dostaną pamiątkowe koszulki. Resztę zadowolić będzie musiał splendor i zdjęcie na stronie www.pzupolmaratonwarszawski.com.
Konkurs dla tych, którzy bieg traktują bardziej jak zabawę niż wyczyn sportowy, cieszy się na Zachodzie ogromną popularnością. Na świecie maratońskie przebrania mają długą historię. Nowojorska edycja magazynu „Time Out" wyróżniła w tym roku łaciatą krowę z ogonem, Holenderki w tradycyjnych czepcach i falbaniastych spódnicach, meksykańsko-indiańskiego wojownika w bażancim pióropuszu i złotej koszulce z wizerunkiem Matki Boskiej oraz biegnących za rękę „Blues Brothers" w marynarkach, kapeluszach i czarnych okularach.
Organizatorzy 9. PZU Półmaratonu spodziewają się raczej Syrenek Warszawskich, bazyliszków, Łowiczanek i – typowych na każdej szerokości geograficznej – Spider-, Bat- i Supermanów. Bardzo jednak liczą na zaskoczenie. Oby internauci, którzy od 1 kwietnia na stronie www.pzupolmaratonwarszawski.com będą mogli głosować na najlepsze kostiumy, mieli w czym wybierać.
Jak dobrać odpowiedni strój? Doświadczeni przebierańcy podkreślają, że musi być przede wszystkim wygodny i aerodynamiczny. Wszelkie wystające elementy – uszy, ogony, rogi czy pióropusze – to obciążenie, które może wpłynąć na wynik i zabrać cenne sekundy. W ogromnej styropianowej masce tygrysa, pluszowym przebraniu żaby czy w plastikowych rybich łuskach nie pobiegniemy po rekord.
Rozwiązaniem wydaje się zmywalny tatuaż na ciele. W wielu salonach kosmetycznych już za kilkadziesiąt złotych można wymalować twarz, ręce i nogi w cętki, motywy roślinne czy ozdobić złotem. Problem tylko w tym, że taki malunek szybko ściera się pod wpływem ciepła i jest szansa, że spłynie już po pierwszych kilometrach.