Reklama
Rozwiń

W Zurychu codziennie medal

Krystian Zalewski zdobył srebro mistrzostw Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami. Mahiedine Mekhissi-Benabbad stracił tytuł mistrza w tej konkurencji z powodu zwycięstwa bez koszulki

Publikacja: 15.08.2014 00:07

W Zurychu codziennie medal

Foto: AFP

Po finałowym biegu przeszkodowców w pamięci widzów najsilniej zostanie ten obrazek: Mahiedine Mekhissi-Benabbad przed ostatnim zakrętem prowadzi wyraźnie, nagle zrywa z torsu koszulkę, wkłada ją na chwilę w zęby, rękami zachęca publiczność do jeszcze żywszego kibicowania i w tak niebanalnej pozie przecina linię mety.

Francuz najpierw dostał za to zachowanie żółtą kartkę, bo niewiele było w tych gestach szacunku dla rywali, więcej autopromocji, ale taka kartka w lekkiej atletyce nie znaczy wiele, złota na pewno nie zabiera.

Mekhissi-Benabbad miał rzecz jasna prawo się cieszyć, bo zostawał mistrzem Europy trzeci raz. Gdy startował w igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata zawsze znajdowali się Kenijczycy, którzy odbierali mu najcenniejsze medale, ale na Starym Kontynencie wciąż był królem.

Hiszpanie uznali jednak, że mistrzowi nie przystoi machać koszulką i biegać bez ważnej części stroju sportowego, złożyli protest, który jury uznało za zasadny (swoją drogą – winowajca ma w kwestii zachowania na stadionach sporo innych grzechów) i tak z wielkiej francuskiej radości zrobił się spory zawód. Przy tej okazji brąz dostał Angel Mullera, rzecz jasna Hiszpan.

My przede wszystkim patrzyliśmy z nadzieją na Krystiana Zalewskiego, który mądrze trzymał się liderów, do ostatniego okrążenia wytrzymał tempo. Stracił srebro dopiero w połowie ostatniej prostej, gdy wyprzedził go drugi z Francuzów (późniejszy mistrz Yoann Kowal), ale odzyskał je pół godziny później po dyskwalifikacji Mekhissiego-Benabbada.

– Zdobyć ten medal w tak mocnej konkurencji bardzo się liczy. Nie mam słów, by opisać mą radość. Marzenia się jednak spełniają. Jestem bardzo wzruszony, nawet trochę chce mi się płakać. Wiele lat wierzyłem, że coś osiągnę w sporcie, teraz wierzę jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że igrzyska w Rio de Janeiro będą kolejnym punktem zwrotnym i pokażą, że mamy w Polsce silnych biegaczy. Dyskwalifikacja podczas mistrzostw świata w Moskwie tylko mnie wzmocniła, dała więcej mocy i chęci walki – mówił Polak do dziennikarskich mikrofonów.

Codziennie medal – na razie Polacy ładnie wypełniają tę normę, a jeśli ktoś niezadowolony, że za dużo jest brązu, niech spokojnie poczeka, wkrótce będzie więcej szlachetnego kruszcu.

Po tym jak Mekhissi-Benabbad wykonał swój zakończony dyskwalifikacją show, wydawało się, że trudno będzie go przebić, ale inne emocje jednak się pojawiły. Z jednej strony stadionu Barbora Špotakova dodała do rekordu świata, tytułów olimpijskich i mistrzostw świata pierwsze złoto mistrzostw Europy, czym zasłużyła na miano całkowicie spełnionej legendy kobiecego rzutu oszczepem. Łatwo jej nie było, zwłaszcza, gdy niezbyt znana Serbka Tatjana Jelaca w piątej kolejce poprawiła rekord kraju i omal nie pokonała Czeszki.

Z drugiej, w finale biegu na 110 m ppł. przegrał drugi murowany francuski kandydat do złota Pascal Martignot-Lagarde (w tym sezonie 12,95). Niemal od startu kosił płotki jak łany zbóż, gubił rytm i szybkość, w końcu wylądował na czwartym miejscu. Mistrzem został Rosjanin Siergiej Szubienkow i zapewne był tym sukcesem trochę zaskoczony.

To nie był jeszcze koniec akcji, bo kilkanaście minut później zdyskwalifikowano trzeciego na mecie Francuza Dmitriego Bascou za uderzenie łokciem biegnącego na sąsiednim torze Węgra Balazsa Baji i Martignot-Lagarde jednak dostał medal pocieszenia.

Artur Noga dostał się do tego finału boczną furtką, czas 13,39 w półfinale miało trzech rywali, miejsca były dwa, zadecydował los (podobnie awansował do finału 200 m Karol Zalewski). W decydującej chwili Polak jednak stracił koncentrację, poddał się bodaj po drugim płotku i skończył finał truchtem, stąd słaby czas i ostatecznie 6. miejsce, bo jeszcze jeden z rywali nie stanął na starcie.

W sumie czwartek okazał się więc dniem rosyjskim (złoto Szubienkowa, Elmiry Alembekowej w chodzie i tyczkarki Andżeliki Sidorowej), a Francuzi zostali z dwoma tytułami: dla Kowala i trójskoczka Benjamina Compaoré. Łatwo mogło to być wielkie francuskie święto, gdyby nie nerwy, albo też nadmierna pewność siebie młodego Martignota-Lagarde'a, łokieć Bascou i brak opanowania Mekhissiego-Benabbada.

Po polskich młociarzach, tyczkarzach, Arturze Nodze i Karolu Zalewskim finały wywalczyły w czwartek jeszcze Joanna Linkiewicz na 400 m ppł. i Joanna Jóźwik na 800 m. Obie poprawiły przy tej okazji rekordy życiowe. Pierwsza uzyskała 55,89 i zdobyła awans dzięki temu dobremu czasowi, druga zajęła w swej serii drugie miejsce (2.00,58) i to wystarczyło, by cieszyć się z wyniku i kolejnego startu w sobotę.

Warto patrzeć na mistrzostwa także w piątek. Program podpowiada, że tego dnia mogą się spełnić bardzo śmiałe polskie marzenia. W finale rzutu młotem pań pojawią się w kole Anita Włodarczyk i Joanna Fiodorow (od 20.40), wcześniej zaś (o 19.55) w biegu na 800 m po medale wystartują Adam Kszczot, Marcin Lewandowski i Artur Kuciapski.

Komu mało, niech np. ogląda jak idą polscy chodziarze na 50 km (9.00), albo jak walczą w eliminacjach skoku wzwyż Justyna Kasprzycka i Kamila Lićwinko (10.35). Czwarty dzień mistrzostw to także ciekawe wieczorne finały biegów na 200 m i 400 m – pań i panów, rozstrzygnie się także męski skok wzwyż, bieg kobiet na 1500 m, bieg mężczyzn na 400 m ppł. oraz zakończy siedmiobój, w którym wciąż walczy Karolina Tymińska.

Podium i okolice

KOBIETY
Skok o tyczce:
1. A. Sidorowa (Rosja) 4,65
2. E. Stefanidi (Grecja) 4,60
3. A. Żuk-Krasnowa (Rosja) 4,60
Rzut oszczepem:
1. B. Špotakova (Czechy) 64,41
2. T. Jelaca (Serbia) 64,21
3. L. Stahl (Niemcy) 63,91

MĘŻCZYŹNI
110 m ppł:
1. S. Szubienkow (Rosja) 13,19
2. W. Sharman (W. Brytania) 13,27
3. P. Martignot-Lagarde (Francja) 13,29
... 6. A. Noga (Polska) 14,25
3000 m z przeszkodami:
1. Y. Kowal (Francja) 8.26,66
2. K. Zalewski (Polska) 8.27,11
3. A. Mullera (Hiszpania) 8.29,16
... 10. M. Demczyszak (Polska) 8.34,32
Trójskok:
1. B. Compaoré (Francja) 17,46
2. L. Adams (Rosja) 17,09
3. A. Fiodorow (Rosja) 17,04

Mistrzostwa transmituje TVP1, TVP2, TVP Sport i Eurosport.

Po finałowym biegu przeszkodowców w pamięci widzów najsilniej zostanie ten obrazek: Mahiedine Mekhissi-Benabbad przed ostatnim zakrętem prowadzi wyraźnie, nagle zrywa z torsu koszulkę, wkłada ją na chwilę w zęby, rękami zachęca publiczność do jeszcze żywszego kibicowania i w tak niebanalnej pozie przecina linię mety.

Francuz najpierw dostał za to zachowanie żółtą kartkę, bo niewiele było w tych gestach szacunku dla rywali, więcej autopromocji, ale taka kartka w lekkiej atletyce nie znaczy wiele, złota na pewno nie zabiera.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku