Kenijczycy Victor Kipchirchir, Samson Kiprono Barmao, Jonatahan Kiptoo Yego oraz tysiące Nowaków, Malinowskich i Kowalskich, którzy nie mogą poszczycić się wynikiem poniżej 2 godz. 10 min, ale darzą bieganie nie mniejszą namiętnością, pobiegną w ostatnią niedzielę września w największym polskim biegu.
Razem w 36. Maratonie Warszawskim wystartuje 10 tysięcy zawodników. Rok temu na start stawiło się 8673, a do mety dobiegło 8506. Dzięki większej frekwencji i wysokiemu poziomowi sportowemu i organizacyjnemu w 2015 r. Maraton Warszawski ma szansę na kategorię „Gold Label".
Do dziś Międzynarodowa Amatorska Federacja Lekkiej Atletyki IAAF przyznała ją 39 najlepszym imprezom biegowym na świecie, m.in. maratonom w Nowym Jorku, Chicago i Berlinie.
Polskim organizatorom szczególnie zależy na promocji za granicą. Cudzoziemcy już dzisiaj startują w Warszawie, ale stanowią mniejszość. Nazwiska z innych krajów Europy, Afryki czy Ameryki to zaledwie 5–6 proc. wszystkich na listach startowych, podczas gdy w Pradze czy Sztokholmie obcokrajowcy to ponad połowa uczestników.
Ale i to ma szansę się zmienić. Warszawska impreza zajmuje mocną pozycję w międzynarodowych kalendarzach imprez biegowych, a nowy rekord frekwencyjny przysporzy jej sławy. Świat zaczął dostrzegać, że Polska wyrasta na mekkę biegów ulicznych. Według raportu ARC Rynek i Opinia w Polsce biega dziś 3 mln osób, a co roku przybywa nowych zarażonych sportowym bakcylem.