Od czasu procesów O. J. Simpsona nie było sprawy sądowej z udziałem sportowca, która przyciągałaby tak wielką uwagę. Pistorius nie wywoływał takich emocji, nawet gdy walczył o prawo do startu w igrzyskach olimpijskich z pełnosprawnymi sportowcami. Kiedy był niemowlęciem, amputowano mu obie nogi z powodu wrodzonej wady. Porusza się na protezach z włókien węglowych. W 2007 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu uznał, że nie ma podstaw, by odmawiać mu prawa rywalizacji z pełnosprawnymi sportowcami, ponieważ brak dowodów, iż protezy dają mu przewagę. Pistorius wystartował w igrzyskach w Londynie (2012).
Kilka miesięcy później zaczęły się jego kłopoty. Pewne jest tylko jedno – w nocy 14 lutego 2013 roku partnerka biegacza Reeva Steenkamp zginęła z jego ręki. Została zastrzelona, gdy była zamknięta w toalecie. Reszta zależy od interpretacji stron. Biegacz twierdzi, że obawiał się o swoje bezpieczeństwo, sądząc, że w toalecie znajduje się włamywacz. Prokurator uważa natomiast, że Pistorius wiedział, do kogo strzela.
Wyrok wyda pani sędzia Thokozile Masipa z pomocą dwóch asesorów. Jeśli podzieli zdanie prokuratora i uzna, że Pistorius jest winny morderstwa z premedytacją, skaże olimpijczyka na dożywocie, z prawem ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 25 latach. Sąd może jednak zakwalifikować czyn jako morderstwo bez premedytacji lub nieumyślne spowodowanie śmierci. Jeśli sędzia da wiarę, że Pistorius obawiał się o swoje życie i myślał, że działa w samoobronie, możliwe jest nawet uniewinnienie.
Barry Roux, główny adwokat biegacza, stwierdził w mowie końcowej, że co najwyżej doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Obrońcy poświęcili dużo czasu, by zdyskredytować dowody świadczące o tym, że para gwałtownie się kłóciła bezpośrednio przed incydentem, a Pistorius oddał strzały, stojąc blisko drzwi, co miałoby świadczyć o metodycznym działaniu.
Prokurator Gerrie Nel starał się z kolei wykazać, że para była ze sobą pokłócona. Powołani przez niego świadkowie zeznali, że słyszeli strzały, a tuż przed nimi krzyki kobiety. Obrońcy usiłowali wykazać, że świadkowie strzałów słyszeć nie mogli (pomylili je z uderzeniami kijem do krykieta, którym Pistorius miał rozbijać drzwi do łazienki). Krzyki ofiary pomylić mieli z kolei z głosem... Pistoriusa, który w stresie brzmi ponoć jak kobiecy.