Niezwykły jest pomysł rywalizacji – to meta ściga uczestników, a nie biegacze dążą do mety. Ta ruchoma meta to po prostu samochód pościgowy, który zaczyna gonić biegnących 30 minut po wystrzale startera.
Kolejna nietypowa sprawa: auta zaczynają jazdę (z tą samą prędkością) równocześnie na 35 trasach na całym świecie o 11:30 czasu uniwersalnego (czyli o 13:30 w Polsce) – można zatem od razu porównywać osiągnięcia uczestników na każdym kontynencie, w każdej lokalizacji. Bieg kończy się z chwilą kiedy ostatni biegacz i ostatnia biegaczka zostaną doścignięci przez samochód pościgowy.
Najważniejszym powodem, dla którego zorganizowano ten bieg jest zbiórka pieniędzy dla fundacji Wings for Life, która finansuje badania nad wynalezieniem efektywnej metody leczenia uszkodzonego rdzenia kręgowego.
Miliony ludzi są uzależnione od wózka inwalidzkiego po urazach rdzenia kręgowego, zwykle po wypadkach motoryzacyjnych, upadkach czy skokach do wody. W Polsce to też ogromny problem dla wielu osób. Wings for Life jest organizacją non-profit, która od 2004 roku finansuje projekty badawcze w tej dziedzinie i próby kliniczne na całym świecie. Leku i metody naprawy rdzenia kręgowego wciąż nie ma, ale postępy są. Szczegóły na stronie internetowej www.wingsforlife.com.
Inauguracyjny wyścig Wings for Life World Rund obył się w maju ubiegłego roku (partnerem fundacji była firma Red Bull). Uczestniczyło w nim ponad 35 tysięcy osób na sześciu kontynentach, biegano w 34 lokalizacjach i 13 strefach czasowych. Zebrano 4,1 mln dolarów – większość stanowiły opłaty rejestracyjne, które w 100 procentach idą na cele fundacji.