Tym razem nie będzie tułaczki, jak przed rokiem, gdy drużyna grała w Eurolidze w trzech różnych halach: Olivii w Gdańsku, 100-lecia w Sopocie i na koniec w nowo wybudowanym obiekcie w Gdyni. W lecie zespół przeniósł się z Sopotu właśnie do Gdyni. Tu trenuje i rozgrywa wszystkie swoje mecze. Tu 5 października podczas uroczystej prezentacji drużyny przed nowym sezonem przegrał tylko 63:64 z czołowym europejskim zespołem CSKA Moskwa.
– Wreszcie mamy optymalne warunki i wielkie ułatwienia w porównaniu chociażby z Olivią. Jesteśmy w domu – mówi Małgorzata Rudowska, dyrektor działu marketingu w Asseco Prokom Gdynia.
Trener Tomas Pacesas, który rozpoczął swój trzeci sezon w klubie w roli szkoleniowca, ma komfort pracy z dobrze sobie znanymi i wzajemnie coraz lepiej się rozumiejącymi zawodnikami. W polskiej ekstraklasie zespół może grać na pół gwizdka, bo nikt (może poza Turowem Zgorzelec) nie jest w stanie mu zagrozić.
W porównaniu z poprzednim sezonem w składzie Asseco pozostało aż dziewięciu zawodników, w tym decydujący o obliczu zespołu Amerykanie Qyntel Woods (na zdjęciu), David Logan, Daniel Ewing, Ronnie Burrell i Tyrone Brazelton oraz coraz pewniej czujący się na pozycji środkowego Adamowie Hrycaniuk i Łapeta. Po roku nieobecności wrócił do drużyny dynamiczny i waleczny pod koszem Pape Sow. Niewątpliwym wzmocnieniem, wyrównującym utratę Filipa Dylewicza, który przeszedł do włoskiego Air Avelino, jest pozyskanie reprezentanta Niemiec Jana Hendrika Jagli. Jego rodzina pochodzi z Gliwic. Mierzący 213 cm 28-letni zawodnik grał m.in. w Joventucie Badalona, z którym w 2008 roku zdobył Puchar ULEB i w minionym sezonie grał w Eurolidze (średnio 9 pkt i 3,3 zbiórki).
W pięciu dotychczasowych startach w tych rozgrywkach Prokom trzykrotnie awansował do fazy Top 16. Czy w tym roku drużynę stać na poprawienie tego osiągnięcia i awans do fazy pucharowej? Najpierw trzeba wyjść z grupy D, a rywale w niej są mocni: aktualny mistrz Euroligi Panathinaikos Ateny, Real Madryt z legendarnym włoskim trenerem Ettore Messiną, Chimki Moskwa, Armani Jeans Mediolan i EWE Baskets Oldenburg. Wydaje się, że z dwoma ostatnimi przyjdzie walczyć o czwarte miejsce, premiowane awansem do Top 16. Właśnie meczem z rewelacyjnym mistrzem Niemiec z Oldenburga (gra tam m.in. Marko Scekić, który dwa sezony temu z Turowem Zgorzelec awansował do turnieju Final Eight Pucharu ULEB) zespół z Gdyni rozpoczyna tegoroczną przygodę z Euroligą.