Amerykanie bez problemu pokonali w półfinale Litwę 89:74. Turcja w dramatycznych okolicznościach wygrała z Serbią 83:82. Przegrani z obu gier spotkają się w meczu o brązowy medal.
W pierwszym półfinale zwycięstwo faworytów z USA nie było zagrożone. Tylko w pierwszych pięciu minutach meczu Litwini toczyli wyrównaną walkę, prowadząc 4:0, 6:2 i po raz ostatni 11:9.
Amerykanie objęli prowadzenie po akcjach najlepszego na parkiecie Kevina Duranta, kandydata numer 1 do tytułu MVP całego turnieju, i nie oddali go już do końca.
Zespół trenera Mike'a Krzyzewskiego od początku grał w swoim stylu. Twardo w obronie, szybko w ataku, gdzie skutecznością popisywał się Durant - jego 38 punktów w tym spotkaniu to indywidualny rekord reprezentacji USA w historii jej występów mistrzostwach świata. Pod atakowaną tablicą wspierał go Lamar Odom, mistrz NBA z Los Angeles Lakers, który uzyskał 13 punktów i miał 10 zbiórek.
Reprezentacja Litwy nie grała już z taką werwą i skutecznością jak w ćwierćfinałowym meczu z Argentyną. Wówczas koszykarze trenera Kestitusa Kemzury nie pomylili się przy żadnej z ośmiu pierwszych prób za trzy punkty, teraz trafili tylko dwa w ośmiu pierwszych rzutów z dystansu. Dobrze grał środkowy Robertas Javtokas (13 pkt., 9 zbiórek), ale słabiej niż zwykle najlepszy strzelec zespołu Linas Kleiza, który uzyskał zaledwie cztery punkty (1/11 z gry).