Debiut 50-letniego Bośniaka Emira Mutapcicia w roli szkoleniowca Anwilu był zupełnie nieudany. Jego drużyna wyraźnie przegrała z Czarnymi, najsolidniejszym obecnie zespołem ekstraklasy.
Następca Igora Griszczuka we Włocławku zapowiadał przed tym spotkaniem, że będzie wymagał od swoich zawodników dużo więcej, szczególnie w grze obronnej. Jeśli drużyna traci w meczu 95 punktów, to znaczy, że zawodnicy nie realizowali zaleceń trenera.
Tylko pierwsza kwarta ułożyła się po myśli graczy Anwilu. W drugiej przytrafiła im się rzadko spotykana zapaść: na cztery i pół minuty przed przerwą prowadzili jeszcze 37:36 i od tego momentu aż do zejścia do szatni ani razu nie trafili do kosza, tracąc kolejno 20 punktów – głównie po szybkich kontratakach gospodarzy. Mecz był już rozstrzygnięty.
Piątej kolejnej porażki, a drugiej z rzędu różnicą jednego punktu, doznali koszykarze PBG Basket Poznań. W meczu z Turowem Zgorzelec prowadzili do przerwy 20 punktami (40:20), jeszcze na 2.14 min przed końcem meczu było 64:53, a jednak przegrali to spotkanie. Do remisu w regulaminowym czasie i dogrywki doprowadził Marko Brkić, który w ostatnich 100 sekundach trzykrotnie trafił za trzy punkty. Zwycięstwo rzutem z rogu boiska zapewnił gościom Bartosz Bochno.
W niedzielę wygrały obydwa zespoły z Trójmiasta. Broniący tytułu Asseco Prokom Gdynia, którego w środę czeka w Belgradzie euroligowy mecz o wszystko z Partizanem, w drugiej połowie przesądził o wygranej z Polpharmą. Najlepszym zawodnikiem w zespole gospodarzy był Robert Witka. W 27 minut zdobył 12 punktów, miał 8 zbiórek, 2 asysty i blok, pokazując, że konsekwentnie odrabia dystans dzielący go na początku sezonu od zawodników stale grających w Eurolidze. Rozgrywający Polpharmy Robert Skibniewski miał dziesięć asyst. To najwięcej w tej kolejce i trzeci wynik w sezonie.