Było to szóste zwycięstwo Phoenix Suns w ostatnich siedmiu spotkaniach. Dzięki tej serii zespół z Arizony pierwszy raz od 7 grudnia znów ma dodatni bilans (26 zwycięstw — 25 porażek) i zwiększył szanse awansu do czołowej ósemki drużyn Konferencji Zachodniej, które wystąpią w play-off. Bilans Suns od czasu gdy członkiem zespołu jest Marcin Gortat to 13 zwycięstw i 11 porażek.
Pierwszy mecz Utah Jazz po tym jak z funkcji trenera zrezygnował Jerry Sloan nie był udany dla tej drużyny. 68-letni szkoleniowiec, który pracował w Utah nieprzerwanie przez 23 lata - najdłużej spośród wszystkich coachów nie tylko NBA, ale wszystkich amerykańskich lig zawodowych, podał się do dymisji po czwartkowej porażce z Chicago Bulls. Mówił, że czuje się wypalony, chociaż kilka dni wcześniej przedłużył kontrakt z klubem o kolejny rok. O jego odejściu przesądziła kolejna kłótnia z gwiazdą Utah, rozgrywającym Deronem Williamsem. Sloana zastąpił Tyrone Corbin, były zawodnik, a ostatnio asystent głównego coacha. Przed meczem pogratulowali mu tej funkcji weterani Phoenix Grant Hill i Vince Carter.
Nie pomogło 19 punktów, 14 asyst i 8 zbiórek Derona Williamsa. Jazz przegrali u siebie czwarty raz z rzędu i jedenasty w ostatnich 15 spotkaniach. Do przerwy gospodarze wygrywali 56:44, ale o wszystkim decydowała druga połowa, w której znakomicie grający w obronie Suns pozwolili rywalom zdobyć tylko 27 punktów. Przez ponad 11 minut ostatniej kwarty gracze Jazz zdobyli tylko 8 punktów. Nieco poprawili ten dorobek dwoma celnymi trójkami w ostatnich 33 sekundach meczu, gdy Suns prowadzili 91:77 i wynik był już rozstrzygnięty.
Marcin Gortat znów był ważną postacią zespołu. Grał 31.25 minut, zdobył 12 punktów, przy dobrej skuteczności (trafił 6 z 10 rzutów z gry), miał 10 zbiórek (3 w ataku), asystę, przechwyt, dwa bloki, stratę, dwa faule. Raz został zablokowany przez rywali. Zdobywał punkty nie tylko spod kosza po dwójkowych akcjach z zasłoną, ale także rzutami z półdystansu. Osiem ze swoich 12 punktów uzyskał w drugiej kwarcie, cztery dorzucił w czwartej. W ostatnich dwóch minutach meczu miał trzy ważne zbiórki.
W tym spotkaniu dobrze zagrali obydwaj środkowi Suns. Wychodzący w pierwszej piątce Robin Lopez w 16 i pół minuty zdobył 16 punktów i miał 6 zbiórek. Szczególnie dobry okres miał w trzeciej kwarcie, w której uzyskał 11 punktów, a jego drużyna odrobiła straty z pierwszej połowy.