Dzień po dniu drugi kolejny mecz koszykarze Phoenix rozstrzygali w dodatkowym czasie gry. Drugi raz o ich zwycięstwie przesądzał rzut Channinga Fryea. W niedzielę skrzydłowy Suns trafił niemal równo z syreną i jego drużyna wygrała z Indiana Pacers 110:108, w poniedziałek jego trzypunktowy rzut na 6,6 sekundy przed końcem dał gościom zwycięstwo 104:103 w meczu z New Jersey Nets.
Już drugi raz w sezonie o wyniku meczu Phoenix z New Jersey decydowała dogrywka. 12 stycznia Suns wygrali na własnym parkiecie 118:109, odrabiając w ostatniej kwarcie stratę 15 punktów. Teraz też szczęście było po ich stronie.
Mecz w hali Prudential Center, kibicom w Polsce znanej także z pojedynków bokserskich, przez cały czas był wyrównany. Prowadzenie zmieniało się 20 razy, dziewięciokrotnie tablica pokazywała remis. Najwyższe prowadzenie to dziewięć punktów (86:77), jakie Suns uzyskali w połowie czwartej kwarty, a o wszystkim decydowała dogrywka, rzuty w ostatnich sekundach i sędziowska analiza wideo, czy celna dobitka Nets w akcji kończącej dogrywkę została wykonana w regulaminowym czasie czy już po jego upływie. Ułamki sekund zadecydowały na niekorzyść gospodarzy.
W takiej scenerii Marcin Gortat znów był jednym z bohaterów swojej drużyny. Nie uzyskał tym razem dwucyfrowych statystyk w dwóch elementach gry (tzw. double-double), do czego nas ostatnio przyzwyczaił, ale był najlepszym strzelcem zespołu, a jego gra w obronie w najważniejszych momentach spotkania bardzo pomogła drużynie trenera Alvina Gentry'ego wygrać czwarty mecz z rzędu, w tym trzeci na wyjeździe. Polski środkowy miał w tym spotkaniu najwyższy wskaźnik +/- w zespole (+15). Gdy był na parkiecie, Suns wygrali ten fragment różnicą 15 punktów.
Grał 29.28 minut, trafił 8 z 11 rzutów z gry i jeden z dwóch wolnych, miał pięć zbiórek, w tym cztery w obronie, dwa przechwyty, stratę i jeden faul. Jak zwykle wszedł na parkiet w połowie pierwszej kwarty. Rozpoczął od dwóch nieudanych rzutów z idealnych pozycji pod koszem. Przy pierwszej próbie został zablokowany przez Damiona Jamesa, przy drugiej po jego rzucie o tablicę piłka wykręciła się z obręczy. Powinien raczej kończyć te akcje wsadami, tak jak tuż po rozpoczęciu drugiej kwarty, gdy zdobył swoje pierwsze punkty po podaniu od Jareda Dudleya.