To było najbardziej zacięte i najbardziej wyczerpujące dla obydwu zespołów spotkanie w ich dotychczasowej rywalizacji. 78 punktów zdobytych przez Czarnych wystarczyłoby im do zwycięstwa w każdej z trzech poprzednich gier, ale tym razem obydwa drużyny zagrały bardziej skutecznie, zwłaszcza w pierwszej połowie i ten dorobek drużyny trenera Dainiusa Adomaitisa okazał się niewystarczający.
O sukcesie aktualnych mistrzów Polski zadecydowały bardziej agresywna defensywa i większy zapas sił w końcówce spotkania. W ich zespole nie zagrał kontuzjowany w niedzielę środkowy Ratko Varda, nie pokazał się na boisku także Qyntel Woods.
Koszykarze trenera Tomasa Pacesasa świetnie rozpoczęli wtorkowe spotkanie, po niespełna pięciu minutach gry prowadzili już 20:6. Słabo grających gospodarzy wyrwało z apatii ...spięcie ich Jerela Blassingame'a z Danielem Ewingiem z Asseco Prokomu. Koszykarzy musieli rozdzielać trener Pacesas i kapitan Czarnych Mantas Cesnauskis. Potem jeszcze nie raz iskrzyło na parkiecie. Rozgrywający Czarnych znalazł sobie innego rywala do prowokowania - Krzysztofa Szubargę, a ten nie pozostawał mu dłużny.
Naładowany energią i złością Blassingame znakomicie prowadził zespół, który zaczął odrabiać straty. Za trzy punkty trafił Cesnauskis, a po chwili dwukrotnie Wojciech Szawarski i po 10 minutach koszykarze Asseco prowadzili tylko 29:25. W drugiej kwarcie, najlepszej w wykonaniu gospodarzy dopingowanych przez nadkomplet publiczności, Czarni nie tylko szybko doprowadzili do remisu, ale i uzyskali minimalne prowadzenie. Po akcji Blassingame'a, który w całym meczu zdobył 19 punktów, miał 9 asyst i 4 zbiórki, w 14. minucie było 35:32 dla Energi.
Mistrz Polski nie pozwalał jednak rywalom na zwiększenie przewagi i szybko zniwelował straty po akcjach Ronniego Burrella i Szubargi. Wynik zmieniał się niemalże po każdej akcji. Po dwóch kwartach goście prowadzili 47:45.
Najważniejsza dla losów meczu okazała się trzecia kwarta, którą gospodarze znów rozpoczęli przestojem, przegrywając jej pierwsze trzy minuty 1:9. W 30. minucie Asseco Prokom po kolejnym szturmie prowadził już 74:58 i nic nie zapowiadało emocji w końcówce.
Jednak obrona strefowa zarządzona przez trenera Adomaitisa na tyle utrudniła gościom grę w ataku, że Czarni zmniejszyli straty i w 35. minucie ekipa z Gdyni prowadziła tylko 76:70. Od stanu 78:76 przez ponad dwie i pół minuty gracze obu drużyn nie potrafili zdobyć punktów. To były kluczowe minuty spotkania. Dopiero celny rzut za trzy punkty Daniela Ewinga (po dwóch poprzednich nietrafionych) na 2.35 minuty przed końcem meczu, pozwolił gościom na spokojniejsze i bardziej wyrachowane rozgrywanie akcji w końcówce. Na 18 sekund przed końcem było 83:78 dla Prokomu, ale faulowani Filip Widenow i Daniel Ewing bezbłędnie wykonali rzuty wolne.
Dziś w Sopocie czwarty mecz drugiego półfinału pomiędzy Treflem i PGE Turowem Zgorzelec (17.50, TVP Sport). Trefl prowadzi 2-1.
1/2 finału (do 4 zwycięstw)
• Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 78:87 (25:29, 20:18, 14:27, 19:13).