Koszykówka: Prokom wygrał z Turowem 6. mecz finału

W szóstym finałowym meczu ekstraklasy mężczyzn broniący tytułu Asseco Prokom Gdynia wygrał w Zgorzelcu z PGE Turowem 72:64 i wyrównał stan rywalizacji na 3-3. O mistrzostwie Polski zadecyduje siódme spotkanie w Gdyni — już w poniedziałek

Publikacja: 21.05.2011 00:36

Kibice Asseco Prokomu Gdynia

Kibice Asseco Prokomu Gdynia

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

To był mecz godny finału. Niesamowite emocje, zacięta walka, przez większość spotkania wynik bliski remisu i rozstrzygnięcie w ostatnich sekundach. W ciasnej hali w Zgorzelcu atmosfera była bardzo gorąca, dosłownie i w przenośni. Parkiet wycierano często i dłużej niż zwykle, gdyż spoceni zawodnicy nie raz po ostrych starciach padali na boisko. Dla koszykarzy były to czasem dodatkowe sekundy na odpoczynek i skwapliwie z nich korzystali, bo w tym spotkaniu nikt się nie oszczędzał. Parkiet był jednak mokry również dlatego, że niekiedy bój przenosił się do parter.

Wyrównana walka trwała przez całą pierwszą połowę. Najwyższe prowadzenie Turowa w tym okresie to 5:3 na samym początku. Prokom tuż przed przerwą prowadził sześcioma punktami (31:37). Broniący tytułu zespół z Gdyni, który musiał wygrać ten mecz, by uniknąć sensacyjnej utraty panowania w polskiej męskiej koszykówce, wydawał się na dobrej drodze do objęcia kontroli nad meczem, gdy na początku trzeciej kwarty powiększył przewagę do ośmiu punktów (41:33). Turów odpowiedział jednak zdobyciem dziewięciu punktów z rzędu i walka kosz za kosz trwała aż do ostatnich minut.

Mecz rozstrzygnął się w ostatnich 140 sekundach. Najpierw za trzy punkty po znakomitym podaniu od Krzysztofa Szubargi trafił z dystansu Filip Widenow. Bułgarski snajper był w piątek najlepszym strzelcem Asseco Prokomu (14 pkt) i najlepszym graczem na parkiecie. W poprzednim meczu w ogóle nie zagrał, ta absencja dodatkowo go zmobilizowała. Kolejne ważne punkty dla gości zdobył Daniel Ewing z kontry po przechwycie, a gdy dorzucił dwa z wolnych po akcji wybronionej przez zespół pod własnym koszem, Prokom na 2.08 minuty przed końcem prowadził 67:57, najwyżej w meczu. Gospodarze nie poddawali się, zmniejszyli straty do pięciu punktów (64:69) na 35 sekund przed końcem. Faulowani koszykarze Asseco trafiali co drugi rzut wolny, ale gospodarze też się mylili.

Trener Tomas Pacesas rozsądnie dbał o siły swoich zawodników, zagrała cała dwunastka wpisana do protokołu. Lepsze przygotowanie kondycyjne miało znaczenie dla zwycięstwa. Gracze Prokomu byli dokładniejsi, popełnili mniej strat (7-13), mieli więcej asyst (13-7) i wygral, chociaż rywale mieli więcej zbiórek (35-29) i wykonywali więcej rzutów wolnych (20/30 - 15/26).

Bohaterowie finału mają weekend na odpoczynek i przygotowanie do ostatniego,siódmego meczu. Mistrza Polski poznamy w poniedziałek wieczorem.

—Marek Cegliński ze Zgorzelca

Finał (do 4 zwycięstw): • PGE Turów Zgorzelec — Asseco Prokom Gdynia 64:72 (15:15, 16:22, 17:13, 16:22).

PGE Turów: D. Kickert 16, T. Thomas 10, K. Wysocki 10, D. Jackson 9, R. Tomaszek 9 oraz M. Brkić 5, M. Gabiński 2, B. Bochno 2, M. Kuebler 1.

Asseco Prokom: D. Ewing 12, 5 as., Q. Woods 8, K. Szubarga 10, A. Hrycaniuk 6, R. Varda 2 oraz F. Widenow 14, P. Szczotka 9, 7 zb., R. Burrell 8, P. Frasunkiewicz 3, A. Łapeta 0, C. Eldridge 0, P. Zamojski 0.

Stan rywalizacji 3-3. Siódmy mecz w poniedziałek w Gdyni (18, TVP Sport)

Powiedzieli

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu:

Super mecz, super emocje. Gratulacje dla Turowa za dobrą walkę. Teraz musimy wygrać kolejne spotkanie, by obronić mistrzostwo. Teoretycznie powinno być łatwiej, ale musimy być skoncentrowani. Dziś do końca meczu zachowaliśmy więcej świeżości, gdyż stosowałem większą rotację. Bardzo ważną trzypunktową akcję w ostatnich sekundach trzeciej kwarty miał Przemek Frasunkiewicz. Turów znów zatrzymał Ratko Vardę. W kolenym meczu musimy poszukać punktów spod kosza. Graliśmy dziś konsekwentnie, byliśmy przygotowani na wszystkie rozwiązania. Tą konsekwencją wygraliśmy. Mieliśmy mniej strat od rywali — to był kluczowy element. Teraz jest remis i zaczynamy od początku. Trzeba wygrać jeszcze raz. Myślę, że mamy więcej sił, determinacji i ambicji. Mam nadzieję, że wygramy. Widenow nie grał ostatnio, bo do trzeciego meczu przydatny był Tony Adams. W kolejnych był słaby, więc nie mogliśmy już czekać na powrót jego formy. Szukaliśmy optymalnego składu, Widenow dobrze wszedł w mecz, ale dziś wygrał cały zespół.

Nie obawiam się naszej dekoncentracji przed siódmym meczem. Zbyt krótki odstęp czasu nas od niego dzieli.

Jacek Winnicki, trener Turowa:

Gratuluję zespołowi z Gdyni, dziękuję wszystkim zawodnikom z serce i walkę. Staraliśmy się zagrać jak najlepiej. Przy remisie 3-3 wciąż nie jest pewne. Jedziemy do Gdyni po zwycięstwo. Dziś graliśmy akcje za akcję, ale nie trafialiśmy z czystych pozycji. Oni trafili. Na tym polega koszykówka. Widenow wcale nas nie zaskoczył. Nie od dziś wiadomo, że jest świetnym graczem.

Krzysztof Szubarga (Asseco Prokom):

Bardzo się cieszymy. Był to dla nas mecz o życie. Porażka kończyła walkę, ale pozostajemy w grze. Musimy podejść do decydującego spotkania bardzo poważnie. Musimy walczyć. Mam nadzieję, że w poniedziałek będziemy cieszyć się z mistrzostwa.

Bartosz Bochno (Turów):

Nie ma co spuszczać głów. Trzeba walczyć. Zrobimy wszystko, by zdobyć mistrzostwo.

Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce