Jeśli Asseco Prokom rozgrywa mecz w Eurolidze, to mamy horror i na pewno porażkę w końcówce, bez względu na to, jak spotkanie układałoby się wcześniej - to nowa definicja heroicznych wysiłków drużyny z Gdyni w elitarnych rozgrywkach.
W środę ekipa trenera Tomasa Pacesasa przegrała, mimo że w 35. minucie prowadziła najwyższą w meczu różnicą 14 punktów. To jej szósta kolejna porażka w tych rozgrywkach. Tak długiej serii bez zwycięstwa w Eurolidze gdyński klub jeszcze nie miał. Poprzedni „rekord" to pięć porażek z rzędu na początku poprzedniego sezonu.
Praca koszykarzy Asseco Prokomu w hali Abdi Ipekci wcale nie wyglądała na syzyfową aż do połowy ostatniej kwarty, gdy po trzypunktowych rzutach Przemysławów Frasunkiewicza i Zamojskiego goście prowadzili 67:53. Wyraźną przewagę koszykarze z Gdyni wywalczyli imponującą serią na początku trzeciej kwarty, gdy przez pięć minut nie pozwolili rywalom ani razu trafić do kosza, sami zdobywając 13 punktów: zaczął celną trójką Zamojski, a dziesięć kolejnych czterema rzutami z gry uzyskał Donatas Motiejunas. Litewski lider zespołu był w czwartek najlepszym zawodnikiem na parkiecie - zdobył 22 punkty, miał 10 zbiórek, dwie asysty, trzy przechwyty, ale też pięć strat i trafił tylko pięć z 10 wykonywanych rzutów wolnych. Mylił się, niestety, w decydujących momentach spotkania.
Mocno pchany pod górę i bliski upragnionego szczytu kamień zaczął się staczać koszykarzom z Gdyni tuż po objęciu najwyższego prowadzenia. Najpierw cztery punkty w jednej akcji (rzut za trzy z faulem plus wolny) zdobył dla gospodarzy Jaka Laković. Po chwili Motiejunas popełnił stratę przy wprowadzaniu piłki do gry. Trener Pacesas, nakazujący spokojną kontrolowaną grę z wykorzystaniem pełnego czasu na oddanie rzutu, wziął czas, ale ostrym pokrzykiwaniem na swoich zawodników raczej ich nie uspokoił.
Kluczowa mogła być akcja z 38. minuty. Oliver Lafayette już prawie ostudził zapał goniących rywali, gdy po sprytnym podaniu od partnera wbiegł sam w strefę podkoszową i rzucał tuż spod obręczy. Nie trafił, a przewnicy odpowiedzieli akcją zmniejszającą straty do czterech punktów.