Reklama

Taka piękna porażka

W 6. kolejce Euroligi mężczyzn Asseco Prokom Gdynia przegrał w Stambule z Galatasaray 76:78 po dogrywce.

Publikacja: 25.11.2011 01:19

Taka piękna porażka

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Jeśli Asseco Prokom rozgrywa mecz w Eurolidze, to mamy horror i na pewno porażkę w końcówce, bez względu na to, jak spotkanie układałoby się wcześniej - to nowa definicja heroicznych wysiłków drużyny z Gdyni w elitarnych rozgrywkach.

W środę ekipa trenera Tomasa Pacesasa przegrała, mimo że w 35. minucie prowadziła najwyższą w meczu różnicą 14 punktów. To jej szósta kolejna porażka w tych rozgrywkach. Tak długiej serii bez zwycięstwa w Eurolidze gdyński klub jeszcze nie miał. Poprzedni „rekord" to pięć porażek z rzędu na początku poprzedniego sezonu.

Praca koszykarzy Asseco Prokomu w hali Abdi Ipekci wcale nie wyglądała na syzyfową aż do połowy ostatniej kwarty, gdy po trzypunktowych rzutach Przemysławów Frasunkiewicza i Zamojskiego goście prowadzili 67:53. Wyraźną przewagę koszykarze z Gdyni wywalczyli imponującą serią na początku trzeciej kwarty, gdy przez pięć minut nie pozwolili rywalom ani razu trafić do kosza, sami zdobywając 13 punktów: zaczął celną trójką Zamojski, a dziesięć kolejnych czterema rzutami z gry uzyskał Donatas Motiejunas. Litewski lider zespołu był w czwartek najlepszym zawodnikiem na parkiecie - zdobył 22 punkty, miał 10 zbiórek, dwie asysty, trzy przechwyty, ale też pięć strat i trafił tylko pięć z 10 wykonywanych rzutów wolnych. Mylił się, niestety, w decydujących momentach spotkania.

Mocno pchany pod górę i bliski upragnionego szczytu kamień zaczął się staczać koszykarzom z Gdyni tuż po objęciu najwyższego prowadzenia. Najpierw cztery punkty w jednej akcji (rzut za trzy z faulem plus wolny) zdobył dla gospodarzy Jaka Laković. Po chwili Motiejunas popełnił stratę przy wprowadzaniu piłki do gry. Trener Pacesas, nakazujący spokojną kontrolowaną grę z wykorzystaniem pełnego czasu na oddanie rzutu, wziął czas, ale ostrym pokrzykiwaniem na swoich zawodników raczej ich nie uspokoił.

Kluczowa mogła być akcja z 38. minuty. Oliver Lafayette już prawie ostudził zapał goniących rywali, gdy po sprytnym podaniu od partnera wbiegł sam w strefę podkoszową i rzucał tuż spod obręczy. Nie trafił, a przewnicy odpowiedzieli akcją zmniejszającą straty do czterech punktów.

Reklama
Reklama

Można powiedzieć, że Lafayette w ten sposób mimowolnie wyrównał szanse obydwu zespołów, gdyż wcześniej, jeszcze w trzeciej kwarcie, zdobył punkty po przechwycie i przekozłowaniu piłki przez pół boiska, przekraczając przy tym linię autową. Pod nosem sędziego, który tego nie zauważył.

Galatasaray wyrównał na 70:70 po stracie Motiejunasa, tym razem pod atakowanym koszem  (wcześniej Litwin trafił tylko jeden rzut wolny) i trójce Jamona Lucasa, gdy do końca pozostawało 31 sekund. Koszykarze Asseco jeszcze dwukrotnie rzucali, ale nieskutecznie.

W dogrywce drużyna ze Stambułu szybko wyszła na prowadzenie 75:71, jednak 70 sekund przed końcem dodatkowego czasu gry po dwóch osobistych Lafayette'a (8/9 z linii) zrobiło się 76:75 dla Prokomu. Szybko odpowiedział gruziński środkowy Zaza Paczulia, który zdobył pięć ostatnich punktów dla swojego zespołu. Przy wyniku 77:76 dla Galatasaray w kolejnych akcjach presji nie wytrzymał Motiejunas, który najpierw nie wykorzystał dwóch osobistych (42 sekundy do końca), a następnie nie trafił zza linii 6,75 m z rogu boiska, chociaż w tej sytuacji nie powinien otrzymać podania. Wystarczała akcja dwupunktowa. Wynik meczu na cztery sekundy przed końcem ustalił faulowany Paczulia, wykorzystując jeden rzut wolny.

Za tydzień Asseco Prokom gra w Gdyni z Barceloną.

Opinia

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu

- Gratuluję zwycięzcom. Doświadczona drużyna Galatasaray pokazała, jak wygrywać z moim młodym zespołem. Przegraliśmy na własne życzenie. Popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów. Myśleliliśmy, że jesteśmy już bardzo blisko sukcesu i młodzi gracze zaczęli się obawiać, czy utrzymają prowadzenie. Nie trafili wtedy wielu łatwych rzutów. Mimo porażki, chcę pogratulować także mojemu ambitnemu zespołowi. W następnym meczu będziemy walczyć o pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach i podtrzymaniu marzeń o awansie do fazy Top 16.

Reklama
Reklama

 

Rekord Juana Carlosa Navarro

Hiszpan został w czwartek wieczorem w Barcelonie najskuteczniejszym koszykarzem w historii Euroligi.

W meczu z Olimpiją Lublana zdobył 14 punktów, powiększając swój dorobek do 2716 punktów. Gospodarze rozgromili rywali 72:46.

Juan Carlos Navarro poprawił o jeden punkt dotychczasowy rekord Amerykanina Marcusa Browna, zawodnika występującego w kilku wielkich klubach europejskich: Efes Pilsen Stambuł, CSKA Moskwa, Maladze i Maccabi Tel Awiw.

Z kolei Navarro przez całą karierę jest wierny Barcelonie, nie licząc krótkiego epizodu w NBA (Memphis Grizzlies w sezonie 2007/2008). Niedawno przedłużył kontrakt z Katalończykami do 2015 roku. Jest jednocześnie kapitanem reprezentacji Hiszpanii, mistrzów świata (2006) i dwukrotnych mistrzów Europy (2009, 2011). Na tegorocznym Eurobaskecie na Litwie został uznany najlepszym graczem turnieju.

 

Reklama
Reklama

6. kolejka

Grupa D

• Galarasaray Stambuł - Asseco Prokom Gdynia 78:76 (12:14, 22:17, 12:26, 24:13, 8:6).

Galatasaray:

Z. Paczulia 19, P. Shumpert 13, J. Lukas 12, D. Songaila 10, J. Laković 8, C. Ozer 4, L. Andrić 4, E. Arslan 3, T. Acik 3, J. Shipp 2.

Reklama
Reklama

Asseco:

D. Motiejunas 22, O. Lafayette 18, P. Zamojski 15, A. Hrycaniuk 6, P. Szczotka 4, J. Blassingame 3, P. Frasunkiewicz 3, Ł. Seweryn 3, F. Dmitriew 2, A. Łapeta, M. Kuebler.

• FC Barcelona Regal - Union Olimpija Lublana 72:46 • Montepaschi Siena - Uniks Kazań 73:79.

Tabela

1. Barcelona      6     12    501:377

Reklama
Reklama

2. Montepaschi    6     10    493:449

3. Uniks    6     10    436:428

4. Galatasaray    6     9     440:459

5. Olimpija 6     7     358:459

6. Asseco Prokom  6     6     412:468

Reklama
Reklama

Grupa A

• Olympiakos Pireus - Gescrap Bilbao 88:81 • SLUC Nancy - Bennet Cantu 76:75 • Caja Laboral Vitoria - Fenerbahce Ulker Stambuł 90:85.

Tabela:

1. Caja Laboral 6 10 490:478, 2. Olympiakos  6 9 463:454, 3. Cantu 6 9 449:443, 4. Fenerbahce 6 9 473:479, 5. Nancy 6 9 486:494, 6. Bilbao 6 8 458:471.

Grupa B

• CSKA Moskwa - Żalgiris Kowno 95:82 • Unicaja Malaga - Panathinaikos Ateny 76:77 • KK Zagrzeb - Brose Baskets Bamberg 86:74.

Tabela:

1. CSKA 6 12 520:419, 2. Panathinaikos 6 10 500:447, 3. Unicaja 6 9 482:493, 4. Brose 6 8 471:481, 5. KK Zagrzeb 6 8 425:517, 5. Żalgiris Kowno 6 7 468:509.

Grupa C

• Anadolu Efes Stambuł - Partizan Belgrad 67:58 • Real Madryt - Belgacom Spirou Charleroi 93:89 • Maccabi Tel Awiw - Emporio Armani Mediolan 85:76.

Tabela:

1. Maccabi 6 11 473:442, 2. Real 6 10 543:495, 3. Efes 6 9 448:448, 4. Partizan 6 9 437:446, 5. Armani 6 8 443:459, 6. Spirou 6 7 461:513.

Jeśli Asseco Prokom rozgrywa mecz w Eurolidze, to mamy horror i na pewno porażkę w końcówce, bez względu na to, jak spotkanie układałoby się wcześniej - to nowa definicja heroicznych wysiłków drużyny z Gdyni w elitarnych rozgrywkach.

W środę ekipa trenera Tomasa Pacesasa przegrała, mimo że w 35. minucie prowadziła najwyższą w meczu różnicą 14 punktów. To jej szósta kolejna porażka w tych rozgrywkach. Tak długiej serii bez zwycięstwa w Eurolidze gdyński klub jeszcze nie miał. Poprzedni „rekord" to pięć porażek z rzędu na początku poprzedniego sezonu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Koszykówka
Turecki mur był nie do przebicia, Polacy odpadają z EuroBasketu
Koszykówka
EuroBasket: Sen Polaków nadal trwa. Zagrają w ćwierćfinale
Koszykówka
EuroBasket. Przykre pożegnanie Polaków z Katowicami
Koszykówka
EuroBasket: Francja za silna, brawa za walkę
Koszykówka
EuroBasket. Widać chemię w drużynie, Polacy zapewnili już sobie awans do 1/8 finału
Reklama
Reklama